sobota, 16 maja 2015

Piąta rzeczywistość

          Pewnie stawiała kroki. Twarz ukryła w grubym szalu. Dłonie wcisnęła w kieszenie, a na głowę narzuciła kaptur ciężkiej kurtki. Śnieg wirował dookoła, stopniowo przysłaniając miasteczko warstwą świeżego śnieżnego puchu. Z każdym wydechem z jej ust wydobywał się obłoczek pary.
         
Zmierzała w umówione miejsce, a mianowicie do pobliskiego parku. Mroźne powietrze sprawiło, że jej policzki poróżowiały. Jej głowa była już spokojna. Ostygła z całej złości, więc spokojnie przemierzała puste ulice.
          Mijając domy widziała zapalone światła w oknach. Wyobrażała sobie jak ciepło rodzinne i radość wypełnia te budynki po brzegi. Żałowała, że jej dom tak nie wygląda.
         
Wchodząc do parku zauważyła jego postać. Siedział na ławce. Wpatrywał się przed siebie, wsparty łokciami o kolana. Bez słowa podeszła do niego. Podniósł na nią wzrok i wstał z ławeczki.– Jesteś. Myślałam, że się rozmyśliłaś – powiedział zmniejszając dystans.
         
Odwróciła od niego wzrok i wbiła spojrzenie w chodnik. – Przejdziemy się? – zaproponował.
         
Potaknęła głową. Przez dłuższą chwilę szli w milczeniu. Ich ramiona przyodziane w kurtki ocierały się o siebie. Oboje dłonie skryte mieli w kieszeniach, a oczy wbite w swoje stopy.
– Jesteś na mnie zła? – zapytał w końcu.
– Nie, nie jestem, Stefanie – przystanęła i zwróciła się w jego kierunku. – Jestem po prostu tym wszystkim zmęczona.
– Co masz na myśli?
– Świat zwariował – wychrypiała, spuszczając z niego wzrok i ponawiając krok.
– Mówisz o mamie? – upewnił się.
– Tak, nagle chce zostać moją najlepszą przyjaciółką. Ale ja tego nie chcę. Nie potrafię tak nagle dokonać obrotu o sto osiemdziesiąt stopni.
– Zdenerwowała Cię czymś?
– Wyobrażasz sobie, że ona zaczęła tak po prostu wypytywać mnie o… moich chłopaków? – fuknęła oburzona.
– Co masz na myśli? – był bardzo spokojny, co doprowadzało ją do szału.
– Pytała mnie czy mam chłopaka i… czy z nim sypiam, bo nie wróciłam wczoraj do domu – wyrzuciła z siebie szybko nadal poirytowana jego spokojem.
         
Przełknął ślinę i zamilkł. Spodziewała się kolejnych pytań z jego strony, ale w zamian usłyszała tylko głuchą ciszę. Zwolniła kroku i chwyciła go za przedramię.
– Przepraszam, Stefanie. To było nietaktowne. Wiem, że to, co miało miejsce między nami jest dla ciebie nic nieznaczące i… w pewnym stopniu pewnie krępujące… Zostawmy to. Zapomnijmy o tym. Nie chcę przez to tracić przyjaciela. Nie chcę tracić ciebie – szepnęła i wtopiła się w jego ciało.
          
Przez pierwszą sekundę nie wiedział, co powinien począć. Po chwili otoczył jej ciało ramionami. Tkwili w uścisku pewien czas. Ona poczuła się bezpieczna. On poczuł się potrzebny. Obje wiedzieli, że drugie jest bardzo ważną częścią ich życia. Oboje wiedzieli, że są razem na dobre i na złe. Mogli porównać to do małżeństwa, ale ich relacja była o wiele głębsza.
– Nie stracisz – szepnął jej do ucha.
          Oderwała się od niego i spojrzała w jego czekoladowe tęczówki. Zawsze je uwielbiała. Lubiła czytać z nich emocje. Teraz widziała w nich szczerość i delikatność. Uniosła nieznacznie kącik swych ust. W jego oku dostrzegła błysk. Również odpowiedział uśmiechem. Uniósł dłoń i opuszkami dotknął jej zimny policzek.
– Jesteś zmarznięta – wychrypiał.
         
Znów wytworzyła się między nimi ta magia. Magia, którą dostrzec mógł każdy. Która widoczna była nawet dla ślepca. Którą wyczuć można było na kilometr. Którą chcieliby przeżyć niejedni ludzie. Magia, której de facto oni nie potrafili dostrzec.
         
Patrzyła w jego oczy. Była w transie. Po raz kolejny zahipnotyzowało ją ich piękno. Po raz kolejny nie mogła się im oprzeć. Po raz kolejny nie mogła się oprzeć jego urokowi, o który wcale nie musiał się starać. On po prostu był. Wzięła powolny oddech i zaczęła zmniejszać dzielącą ich odległość. Pokonywała centymetr po centymetrze, milimetr po milimetrze, aż w końcu wtopiła się w jego ciepłe wargi.
          Ich języki tańczyły jeden taniec. Z początku delikatny, subtelny, ale z każdym uderzeniem serca stawał się coraz bardziej zachłanny. Coraz bardziej namiętny.
         
Jej serce zaczęło bić znacznie szybciej niż jeszcze chwilę wcześniej. Jego kolana zaczęły mięknąć. Żadne z nich nie przyznało się jednak do objawów, jakie wywołało to jedno zetknięcie się ich ust.
         
Oderwała się od niego. Przygryzła dolną wargę i spuściła wzrok. Nie miała odwagi spojrzeć w jego oczy po raz kolejny. Nie miała odwagi się odezwać. Ponownie w jej głowie zapanował chaos.
         
Nie był pewien czy to, co miało miejsce przed chwilą rzeczywiście się wydarzyło czy może to jego głowa płatała mu figle. Milczał. Nie wiedział, jak ubrać w słowa to, co czuje. Nie wiedział, czy powinien powiedzieć jej to, co nurtowało go od ich wspólnej nocy. Westchnął, co nie uszło uwadze dziewczyny. Postanowił zabrać głos.
– Olivio…
– Nic nie mów – przerwała mu. Odsunęła się na znaczącą odległość i spojrzała na niego. – Wiem… To było złe, niestosowne… Przepraszam. To był impuls. Przysięgam, że… to nie miało znaczenia.
– Ale – ponowił próbę, lecz ona ponownie mu przerwała.
– Przepraszam – powiedziała. – Pójdę już.
– Spotkamy się jutro? – zapytał

          Skinęła głową i powolnym krokiem odeszła. Wiedziała, że on nadal tam stoi i wpatruje się w jej oddalającą się sylwetkę. Nie odwróciła się. Nie zaszczyciła go spojrzeniem. Będąc kilkaset metrów od chłopaka uniosła dłoń i pogładziła opuszkami wargi. Nadal czuła na nich ciepło i miękkość jego ust.
          Przemierzając ulice nie wiedziała, co będzie dalej. Nie zważała na to. Nie przejmowała się. Dlaczego? Bo niedopuszczana do myśli, że coś mogłoby z tego wyjść. Są przyjaciółmi. Postąpiła niewłaściwie, ale było to przecież wywołane emocjami, które się w niej kotłowały. Dla niej było to nic nieznaczące. Tak samo jak i dla niego. Oboje wyjaśnili sobie już wczoraj, że są przyjaciółmi i chcą, by tak było. Tak, więc zostanie.
          Cicho przekręciła klucz w zamku.  Wolno otworzyła drzwi tak, aby nie skrzypiały. Chciała wejść do domu niezauważona. Nie udało się. Matka wyszła z kuchni i spojrzała na nią.
– Jest – powiedziała do osoby, siedzącej w kuchni, a w jej głosie słychać było ulgę.

          Ściągała kurtkę, nie zwracając uwagi na rodzicielkę. Z kuchni wyłonił się jej ojciec.
– Gdzie żeś była?! – krzyknął.
         
Spojrzała na niego i przełknęła głośno ślinę. Zdenerwowany ojciec mógł oznaczać tylko jedno…
________________________
Witam Kochane! :*
Przybywam z rzeczywistością, która powinna ukazać się już wczoraj, ale niestety nie mogłam opublikować ją w piątek, ponieważ nie wyrobiłam się z innymi obowiązkami. :(
Mam nadzieję, że się nie gniewacie. :*

Jak Wam się podoba?
Czekam na waszą opinię, niekoniecznie pozytywną. :*

Całuję!
Kolorowa Biel ❤

20 komentarzy:

  1. Ważne, że rozdział się pojawił :")
    Olivia i Stefan są tacy słodcy w swoich uczuciach - tacy są skrępowani, że aż to sztuczne. Ale najważniejsze, że doszło do pocałunku numer dwa, który nie będzie ostatnim, mam nadzieję! Tylko szkoda, że dziewczyna tak szybko uciekła od chłopaka, nie dając mu dojść do słowa.
    Wróciła do domu, gdzie nie chce przebywać, choć mogła być ze Stefanem. Ale może to i dobrze, że tak szybko wróciła, bo jeśli jej ojciec jest zdenerwowany... Mam nadzieję, że nie skrzywdzi jej ani psychicznie, ani fizycznie!
    Zapraszam do siebie i życzę dużo weny oraz czasu ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka szkoda, że Olivia nie dała dojść do słowa Stefanowi... przecież widać na kilometr, że są w sobie zakochani! Mam nadzieję, że wszystko się między nimi wyjaśni a nie cały czas tylko "nic nieznaczące" incydenty... :)
    Rozdział super, czekam na następny!
    Życzę dużo weny, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Z góry przepraszam za krótki komentarz,ale powinnam teraz pomagać mamie.
    Przechodząc do sedna.
    Rozdział jest cudny! ❤
    Stefan... Widać,że czuję do Olivii coś więcej niż tylko przyjacielską miłość. *.*
    A końcówka... Czy jej ojciec przypadkiem znów nie zaczął pić?
    Z niecierpliwością czekam na kolejny.
    Pozdrawiam i weny życze. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Melduję się kochana ♥
    O Boże... Rozdział świetny, tylko szkoda, że z tak nieprzyjemnym zakończeniem... Powiem szczerze, sama nie wiem, co bym zrobiła, gdybym była na miejscu Olivii. Dziewczyna na cholernie dobre serce, ale też niesamowitego pecha w życiu, które co chwile kładzie jej kolejne kłody pod nogi. Współczuję jej, naprawdę. Ale w końcu rodziny się nie wybiera... A Stefan jest tak słodki ♥ Dobrze, że ma w nim oparcie, chociaż odnoszę wrażenie, że pan Kraft nam się tutaj zakochał. Przecież to widać, że Olivia jest dla niego kimś więcej niż po prostu przyjaciółką... Szkoda, że nie pozwoliła mu dojść do słowa, może to były właśnie wyznania miłości? ♥
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Było pięknie. Już się zatracałam w tej romantycznej aczkolwiek trudnej relacji pomiędzy Stefanem a Olivią, a tu masz! Szanowny pan ojciec ma widocznie jakiś problem. Wrócę jednak do rzeczy miłych czyli relacji Stefana i Olivii. Widzę, że są zakochani. Widzę, że Krafti jest, jakby przyznania tego... I teraz będę tylko czekać na ten cudowny aż to zrobi, i wyzna Olivii miłość. Niesamowity rozdział, czekam na więcej! ;*

    Buziaki ♥,
    British Lady

    PS. Przypominam o tym, że pojawiła się u mnie nowość ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział przecudowny! <3
    Szkoda, że Olivia nie pozwoliła wypowiedzieć się Stefanowi...
    Jednak teraz ewidentnie można zauważyć, że naprawdę są w sobie zakochani : )
    Szczerze mówiąc jestem bardzo ciekawa kto pierwszy z nich się do tego przyzna no i oczywiście kiedy... :)
    A może ojciec Olivii po prostu dowiedział się, że ona z kimś się spotyka?

    Z ogoooomną niecierpliwością czekam na następne rozdziały!!! ;*
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest takie przepiękne ♥♥
    Nie potrafię, usiedzieć spokojnie w miejscu, przez końcówkę.
    Mam nadzieję, że ojciec jej nic nie zrobi. A jeśli stanie się najgorsze to Stefcio obdarzy ją swoją opieką, bezpieczeństwem i miłością <3
    czekam na kolejny
    buziak ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie to piękne...
    Nawet nie wiem co mam napisać bo zabrakło mi słów... Po prostu...
    Jesteś niesamowita :-)
    Już z niecierpliwością czekam na następną rzeczywistość... ;)
    Pozdrawiam
    Buziaki :*
    Kinia...

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział wspaniały!
    Piszesz po prostu świetnie. Czytając twoje dzieła można naprawdę zapomnieć o wszystkim innym i żyć tylko tym opowiadaniem :) Masz ogromny talent!
    Co do rozdziału, to liczę, że i między Olivią, a Stefanem będzie się działo coraz więcej. Oboje ciągną do siebie nawzajem.
    A końcówka? Byle tylko nic się nie stało poważnego. Byle tylko ojciec Olivii nie zrobił niczego, czego mógłby żałować... :)
    Pozdrawiam gorąco ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejny cudowny rozdział!
    Dlaczego mam wrażenie, że zapewnienia Stefana, że to wszystko nie ma znaczenia są kłamstwem? A może on oszukuje też sam siebie? Przecież wyraźnie widać, że coś ich ciągnie do siebie. Gdyby ta noc była bez znaczenia, to Stefan nie chciałby znów całować Olivii.
    A teraz dziewczyna wróciła do domu a tam kolejne zaskoczenie. To jest nie do ogarnięcia. I co tu może się jeszcze wydarzyć? Kolorowo na pewno nie będzie...
    Czekam na ciąg dalszy :-) Życzę weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Spóźniona ale jestem!
    Rozdział przeczytałam już wcześniej ale dopiero teraz komentuję :D
    Stefan i Olivia... Widać, że oboje nie traktują siebie tylko jako przyjaciół. Ich ewidentnie do siebie ciągnie, ta wspólna noc jeszcze bardziej to pokazuje. Ogólnie to zmartwiła mnie ta końcówka. Czyżby jej ojciec wrócił do picia? Oby nie...
    Czekam na kolejny!
    Buziaki x
    PS Zapraszam na 1 część mojego nowego opowiadania :)
    http://liebe-ist-fur-alle-da-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Dokładnie... Świat zwariował.
    Tam, gdzie kiełkuje miłość, powinna być miłość.
    Tam, gdzie miejsce na uczucia rodzicielskie, powinny znajdować się uczucia rodziców, a nie... Nie wiem jak to nawet nazwać. o.O... a nie takie COŚ, co jest w życiu Olivii.
    Dziewczyna nie ma lekko, trzeba przyznać. ;/ Jest tak młodziutka, a tak wiele na nią spadło...
    I wiesz co? Ej, ona może być w ciąży? W myśl zasady, że jeśli sypie się wszystko naraz, naszła mnie właśnie taka myśl. Nie uważam, że dzieci są kłopotem i nieszczęściem, ale w sytuacji Olivii... Jakoś nie wyobrażam sobie szczęśliwego macierzyństwa. Jeszcze nie teraz przynajmniej...
    Dodatkowo Stefan... Wydaje mi się, że Olivka mu wszystko komplikuje. To ona ciągle powtarza, że to niestosowne itp., a to wytrąca go z równowagi, bo jakby nie patrzeć właśnie to daje mu jasne znaki, że dziewczyna nie chce tego samego, czego chce właśnie on. Przynajmniej mnie się tak wydaje...
    Cóż, ale należy uwzględnić, iż wcześniej łączyła ich przyjaźń. Nie byle jaka przyjaźń, a teraz? Już niczego nie da się cofnąć. Niczego nie można odbudować. Niczego zapomnieć. Puszczenie w niepamięć i unikanie szczerej rozmowy nie pomoże. Przeciwnie. Wszystko stale będzie komplikować, tworząc coraz to nowe zawiłości i niejasności, które zalegać będą na sercu bohaterów. Nie da się żyć z tak ciężkim bagażem. A jeśli już ktoś będzie potrafił sobie z tym poradzić, będzie bardzo ciężko mu się egzystowało. Bardzo, bardzo, bardzo. Relacja pomiędzy tą dwójką jest niezwykle intrygująca. Są tak blisko, a zarazem tak daleko. Wystarczy maciupeńki krok, aby w końcu wypuścili z siebie ogień uczuć, które odczuwają względem siebie nawzajem, ale działa to niestety w drugą stronę... Wystarczy jeden niewłaściwy krok, słowo, gest i... BACH. Nie będzie już zupełnie niczego. Uczucia wywleczone na wierzch niezwykle łatwo urazić, a jak zostaną one już naruszone to o odbudowanie jest niezwykle trudno. Wiadome jest jedno: Olivia i Stefan stale balansują pomiędzy jedną a drugą skrajnością. Ryzykowne i osobiście spodziewam się wszystkiego.
    Końcówka... Przeraziłam się. Powiem tylko tyle... Przeraziłam się.
    Kochana moja! Rozdział jak zawsze jest mistrzowski!
    Kocham! ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem czy o tym wspominałam, pewnie nie, ale Twój styl pisania jest naprawdę świetny! Piszesz lekko, przyjemnie, człowiek się nie męczy po przeczytaniu kilkunastu linijek tylko chce więcej. Naprawdę możesz być zadowolona;) Tylko nie spoczywaj na laurach, haha! :D Żartuję oczywiście.
    Lubisz chyba krzywdzić tę swoją bohaterkę, oj lubisz! Aż się boję, co tatuś wymyśli...Nie dość, że ma trudną sytuację ze Stefanem to jeszcze ojciec dołoży swoje. W sumie ciekawa jestem kiedy oni wreszcie zmądrzeją. Wmawiają sobie cały czas, że to tylko przyjaźń, a doskonale widać, że rodzi się między nimi coś więcej. Nie przez przypadek doszło do zbliżenia i nie 'niechcący' się teraz pocałowali. Aj, na siłę utrudniają sobie życie! Ciekawe, co chciał powiedzieć Stefan?

    Dziękuję za informację o rozdziale;) I jeszcze raz zapraszam do siebie;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wybacz mi to mega wielkie opóźnienie, ale w dwóch pierwszych tygodniach maja miałam matury i nie chcąc się rozpraszać, nie właziłam na bloggera. Ale w końcu jestem po tych nieszczęsnych egzaminach i mogę zabrać się za nadrabianie zaległości.

    Nie chcę wiedzieć, co oznacza zdenerwowany ojciec Olivii...

    Dobra, dobra, ja swoje wiem,że prędzej czy później nasi bohaterowie będą razem :)

    Bardzo niepokoi mnie nagła zmiana matki Olivii (poprzedni rozdział). To serio dziwne, że tak nagle zaczęła się interesować swoją córką, a konkretnie jej życiem... Coś tutaj brzydko pachnie...

    Rozdział świetny, czekam na kolejny.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepraszam, że dopiero dziś komentuję od jakiegoś czasu. Szkoła mnie przytłoczyła i dopiero w tym tygodniu, kiedy dopadła mnie choroba mam jakikolwiek czas wolny.
    Super rozdział!
    Naprawdę uwielbiam to opowiadanie, jest takie lekkie, szybko się czyta rozdziały.
    Liczę na to, iż Olivia w końcu zaryzykuje i da przepustkę sobie do innego życia z kimś. Stefan na pewno nie jest jej obojętny i to nie są relacje czysto przyjacielskie :)
    Życzę weny i do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Już byłam myślami w całkiem cukierkowym,całkiem idealnym i całkiem poukładanym świecie Olivii a tu koniec!Intrygujący koniec.Co oznacza ta złość ojca?"Przyjaźń" Stefana i bohaterki.Hmmm czy to jest przyjaźń?W definicji na pewno.Jednak czy to coś więcej?Jedyne co,to mogę sobie tak rozmyślać i wyczekiwać na kolejny rozdział z hucznym początkiem!Pozdrowionka i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mam zdolności do pisania komentarzy w lecz wiem, że nie ważne jak dlugi komentarz napisze będzie on oznaczał "wspaniale wykonaną przez ciebie robotę"
    Pozdrawiam i Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Na początku chciałabym cię przeprosić z całego serca, że nie skomentowałam wcześniej.
    Rozdział bardzoo mi się podoba, ale dlaczego tak mieszasz między Stefanem i Olivią, niech oni już w końcu będą razem. Oboje siebie potrzebują, nie możesz ich ranić. Jak dalej będą tak skrywać swoje uczucia, to do niczego dobrego nie dojdzie.
    Końcówka mnie przestraszyła. Czyżby wrócili dawni rodzice? Nie podoba mi się ich postawa od początku. Mieli Olivię, za przeproszeniem w dupie, a teraz się zaczęli o nią martwić na każdym kroku.
    Czekam na kolejny i weny życzę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękne 💚💜💜
    Jestem podwrazeniem , opowiadanie jest takie piękne ,a rozdziały cudowne ☺
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Mojej *-* Ta magia pomiedzy nimi zaczarowala też mnie! <3
    Ten pocałunek to było cos pięknego! Nie rozumiem dlaczego oni wciąż się oklamuja co do uczuć a zwłaszcza Olivia. Przecież z tego może wyjść tylko cos dobrego więc czekam na rozwój sytuacji ^^
    Końcówka mnie zaniepokoiła... Spodziewam się co może się stać ;<
    Chyba najlepszy rozdział do tej pory. Przynajmniej mi najbardziej się podoba <3

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń