piątek, 9 października 2015

Odmieniona rzeczywistość

~pięć lat później~

          – Mamo! Mamo, gdzie jesteś?! – słyszała krzyki małego Xaverego.
– W sypialni, kochanie – odpowiedziała.
          Pospiesznie schowała sukienkę do dużego pudełka, chcąc schować je pod ogromne łóżko, ale nie zdążyła. Mały chłopiec zauważył pudło.
– Co to takiego, mamusiu? – zapytał.
– A to taka niespodzianka. Nie możesz nikomu o niej powiedzieć, zgoda? – przykucnęła przed nim.
– To taka… e… nasza tajemnica? – zapytał podekscytowany.
– Tak. Tylko nasza, synku – uśmiechnęła się.
         
Wystawiła w jego kierunku mały palec. Chłopczyk oplótł go swoim małym palcem i uśmiechnął się jeszcze szerzej.
          Ten uśmiech był identyczny jak jego. Te same wargi. Te same linie kości policzkowych. Te same oczy. Nie potrafiła przestać patrzeć na swojego syna.
– A co chciałeś mi powiedzieć, synku? – przysiadła na łóżku.
– Byłem z tatą w takim wielki zoo… – zatracił się w swojej opowieści, teatralnie przy tym gestykulując.
          Uśmiechnęła się i pomyślała, że Xavery to najlepsze, co ją w życiu spotkało.

~25 sierpnia 2020 roku~

          Przeczesała swoją piękną śnieżnobiałą suknię. Wyglądała w niej jak księżniczka. Jej talię opinał piękny, koronkowy gorset, a suknia od pasa w dół była rozkloszowana, aż po ziemię. Wyglądała jakby została wyciągnięta z jakiegoś filmu. Uśmiechnęła się widząc odbicie sukni w lustrze. Podniosłą wzrok na swoją twarz. Włosy upięte miała do góry, a pojedyncze kosmyki włosów delikatnie opadały jej na twarz. We włosy wczepiony miała srebrny diadem.
         
Dobiegło ją pukanie do drzwi.
          Podskoczyła.
– Kto tam? – zapytała ze strachem.
– To ja – usłyszała głos matki.
– Wejdź – powiedziała z ulgą, że to jednak nie on.
         
Kobieta otworzyła drzwi i zamarła. Rozchyliła nieco usta, a jej oczy nabrały wielkości pięciozłotówek. Miała na sobie granatowy kostium i spięte ciasno włosy. Wyglądała wspaniale.
– Coś nie tak? – zapytała.
– Kochanie, wyglądasz prześlicznie – pisnęła.
         
Przewróciła oczami i uśmiechnęła się szeroko do rodzicielki. Ta podała jej mały bukiecik różowych róż.
– Wiesz, znam skądś ten błysk w oku i uśmiech – szepnęła matka.
– Skąd? – zaintrygowała ją.
– To samo było ze mną, kiedy wychodziłam za twojego ojca – powiedziała jeszcze ciszej, spuszczając wzrok. – Mam jednak nadzieję, że wam się uda.
– Na pewno, mamo – chwyciła matkę za ręce. – A Ty niczym się nie martw. Go już tutaj nie ma.
– Wiem kochanie i dlatego czasami żałuję, że mu nie wybaczyłam. Już nie będę miała takiej okazji – westchnęła.
– Kochałaś go, prawda?
         
Pani Braun się zawahała. Przestąpiła z nogi na nogę i w końcu ponownie spojrzała jej w oczy.
– Przez większą część mojego życia na pewno tak.
          Usłyszały pukanie do drzwi.
– Kto tam? – rzuciły równo.
– To ja – do pomieszczenia weszła matka Stefana.
         
Zatrzymała się jak wryta, kiedy ją zobaczyła.
– Och, Livio… Wyglądasz bajecznie – westchnęła i przyłożyła dłoń do ust. – Chodźmy, zaraz rozpocznie się ceremonia.

~***~

          – Ja Stefan, biorę ciebie Olivio za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
– Ja Olivia, biorę ciebie Stefanie za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę, aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
          Przyszedł czas na wymianę obrączkami.
– Olivio, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
         
Złota obrączka zabłysła na jej palcu.
– Stefanie, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
– Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą.
          Spojrzeli sobie głęboko w oczy, pełni nadziei i miłości. Zbliżył swoje usta do jej warg i zatopił się w ich aksamicie.
          Była szczęśliwa. W końcu przyszedł czas, by po burzy wzeszło słońce. W końcu zaświeciło dla niej i dale jej najbliższych.
          Nigdy nie powiedziałaby, że jeszcze kiedyś będzie tak szczęśliwa. Nigdy nie powiedziałaby, że zazna spokoju i harmonii.
          On odmienił jej rzeczywistość. Matka odmieniła jej rzeczywistość.
Wspólnie odmienili rzeczywistość. Jej rzeczywistość.
______________________________________
Koniec?
Koniec.
Nie wiem, co mam napisać...
Na samym początku, WITAJCIE! :)
Jak widzicie historia naszych bohaterów dobiegła końca.
Ale taka jest kolej rzeczy, prawada? :)
Coś się rodzi, a potem umiera.
Choć nie chciałabym, aby ta historia umarła.
Jednakże przyszedł jej kres. Ludzie kończąc swój żywot na Ziemi, ustępując miejsca kolejnym pokoleniom. Tak już jest. Kończąc to opowiadanie, również robię miejsce kolejnemu. :)
To jeszcze nie koniec mojej przygody z pisaniem. Chyba będziecie musiały mnie jeszcze trochę znosić. :P
Nastał koniec. Łzy kapią mi ciurkiem. Zżyłam się z naszymi bohaterami. Zżyłam się z niezdecydowaną i zagubioną Olivią. Zżyłam się z ciągle walczącym i nie dającym za wygraną Stefanem. Zżyłam się z matką Olivii, która nad życie pragnęła zmienić siebie, chcąc tym samym odzyskać miłość córki. Zżyłam się nawet z tym "bydlakiem" jak nie jedna z Was go określała. :) Zżyłam się przede wszystkim z Wami.
Dziękuję!
Z całego serca dziękuję za każde słowo.
Za każdą kropeczkę.
Za ciepło, jakim mnie raczyłyście.
Za każdy najmniejszy komentarz.
Chciałabym podziękować każdej z osobna.
Było Was tak wiele, że nawet w najśmielszych snach nie sądziłam, że jest to możliwe.
Dawałyście mi tyle ciepła, otuchy, wspierałyście mnie... Chyba nigdy Wam się za to nie odwdzięczę. :')
Cóż... chyba najlepszym podsumowaniem zakończenia tego opowiadania i mojego monologu będą, słowa:
DZIĘKUJĘ!
Wasza Kolorowa Biel

28 komentarzy:

  1. O jeju ;(
    To już koniec? :'(
    Historia była C U D O W N A! <3
    Pod każdym względem.
    Podobnie jak ty zżyłam się niesamowicie z bohaterami :)
    Niech im się wiedzie :3
    Mają synka,mają kochających rodziców No i przede wszystkim mają siebie nawzajem :*
    Dziwnie teraz będzie bez twojej opowieści ;(
    Ale mam nadzieję,że niedługo przyjdzie kolejna ze skoczkiem w roli głównej :3
    Weny życzę :**
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  2. Brak mi słów.
    Koniec jest idealny, jestem wręcz zakochana :)
    Trochę pusto i dziwnie będzie bez Olivii i Stefana, ale jestem pewna, że kolejne opowiadanie będzie równie niesamowite.
    Buziaki i pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj!
    Dzisiaj rano obudziłam się i pomyślałam: piątek! weekend! mistrzostwa Europy! nowa rzeczywistość!
    Leżałam tak w łóżku i zastanawiałam się. Wszystko tam się układa: relacje z matką, związek ze Stefanem, dziecko. Jest tak dobrze. Stwierdziłam, że dzisiaj będzie, albo ostatni rozdział, albo coś się skomplikuje. Myślę: no nie zniosę tego, jeśli Olivii, dziecku, Stefanowi lub matce się coś stanie. To nie dam sobie z tym rady!
    Na szczęście to ostatni rozdział. Mówię to w kontekście bohaterów i ich życia, bo są szczęśliwi. Tylko ja jestem trochę nieszczęśliwa, bo historia, przy której często się wzruszyłam, a ręce mi drżały, historią, której czytanie musiałam przerywać, odłożyć telefon (bo rozdziały Waszych opowiadań czytam tylko na telefonie), otrzeć łzy, trochę się uspokoić, się skończyła. To tak, jak z dobrą książką lub serialem. Chcę, żeby moim ulubionym bohaterom wszystko się ułożyło i czekam na koniec, bo jestem ciekawa wydarzeń, ale po odłożeniu lektury na półkę, czuję się samotna i opuszczona. Teraz tak się czuję, chociaż i tak będę pewnie tu wracać.
    Twoja historia była piękna. Piękna, jak wiosna, jak ostatni dzień szkoły, jak lody o smaku, moim ulubionym, ciasteczkowym, jak mój ulubiony konkurs skoków w Innbrucku. Właśnie dlatego chciałabym Ci podziękować za wszystko: za Twoje pisanie, za to, że w ogóle mnie tu zaprosiłaś, bo sama pewnie bym nie wpadła. Uwierz mi, ja nie czytam zbyt wielu opowiadań na blogerze. A jak jest już ponad dziesięć rozdziałów to jestem na tyle leniwa, że nie chcę nadrabiać. Zapisuję wtedy autorkę w moim notatniku od opowiadania i czekam aż zacznie nowe opowiadanie, bo nie lubię nikogo olewać. Nie wiem, jak to się stało, ale nadrobiłam Twoje opowiadanie w dwa dni i to chyba była najlepsza decyzja, jaką podjęłam w ciągu ostatnich miesięcy (bo moje decyzje odnośnie studiów były co najmniej irracjonalne)... Och, z tych emocji straciłam wątek.
    To było bardzo ważne opowiadanie. Wiesz, co najbardziej mnie chwyciło za serce? To, jak oni się odzywali do siebie: Stefanie, Olivio. To wszystko było taaakie magiczne. Najlepsza postać? Stefan, STEFAN! Dlaczego? Bo pokazał, że o miłość się walczy.
    Urzekła mnie też wielowątkowość. Nie było tu kolejnej historii tylko o miłości. Ona go kocha, on jej nie kocha, ona cierpi, odkochuje się, on się zakochuję - wiele takich historii już przeżyłam.
    Pisałaś tak niesamowicie, urzekająco. W tym, co robimy, w pisaniu, chodzi o wzbudzanie emocji i doznań. Wzbudzałaś je.
    Dziękuję Ci raz jeszcze za wszystkie Rzeczywistości. Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na kolejnego bloga. Poinformuj mnie od razu!

    Chciałam Ci także podziękować za każdy komentarz u mnie. Liczę się z opinią takich autorek, jak ty.
    Weny życzę i także wszystkiego dobrego.

    Zuzek aka Annie, my--niepokonani.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju nie wierzę, że to już koniec xd
    Trochę mi się smutno zrobiło :(
    Ale cudowne to zakończenie ❤
    Wszyscy, i Olivia, i Stefan, i matka Livii, zasłużyli na szczęśliwe zakończenie :D
    Chyba będę tęskniła za tym blogiem xd
    Dziękuję ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatni raz to beczałam na Titanicu jak miałam 8 lat a teraz po dłuższej przerwie płaczę znowu.Tak bardzo zżyłam się z Olivią i Stefanem.Ich historia taka raz z,raz pod górkę dawała mi yle radości i zjiecierpliwienia w oczekiwaniu na następne rzeczywistości.Juz teraz mu ich brakuję...nie usiądę sobie w sobote rano albo w piatek po poludniu i nie przeczytam Rzeczywistości numer ..
    Wiem zrobiłam z tego dramat,ale jestem dosyć romantyczką i gdy się w czymś zakocham i zżyję to ciężko mnie od tego odciągnąć.
    A teraz już z innej beczki.
    Cieszę się że nadal będziesz nas cieszyć i zadziwiać i mam nadzieję,że napiszesz coś skokowego ;)
    Wiesz jakby co to natychmiast mnie poinformuj bo weekend bez Stefana i Olivii to weekend stracony.
    Dziękuję za tak wspaniałe opowiadanie z happy endem!Życzę Ci powodzenia i kolejnych świetnych historii.
    Czekam na nowości w Twoim wykonaniu.
    Pozdrowienia i milion buziek :* (x1000000)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za takie błędy i nie skladność ale poniosły mnie uczucia i nie miałam czasu sprawdzić czy wszystko czytelne...
      :***

      Usuń
  6. Dziewczyno co ty zrobiłaś. Bez tego opowiadania żyć nie mogę. Nie mogłaś tego zrobić.
    Kochana
    Na sam koniec nie będę się już długo rozpisywać. Koniec cudny, najlepszy. Należy do arcydzieł. Man nadzieję, że szybko powstanie nowa opowieść
    Dziękuję za to opowiadanie
    Było najlepsze

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniec?
    To już koniec?...
    Kurczę, jak smutno... Może jeszcze tego nie rozumiem, jednak jestem pewna, że za tydzień będzie mi brakować Twojego opowiadania na miłe rozpoczęcie weekendu...No i jak ja teraz weekend będę rozpoczynać?
    Olivia i Stefan byli..są..? wyjątkową parą. Pięć lat? Duży skok. Może i dobrze. Mają synka...Oooo..:) I ślub. Piękniejszego happy endu w tym opowiadaniu nie mogłabym sobie wyobrazić. Tak, Olivia odmieniła swoją rzeczywistość i to o 180* stopni... Jest szczęśliwa. I jej najbliżsi również. To najważniejsze.
    Czy w związku z zakończeniem tego bloga pojawi się niedługo jakaś nowość? :))) *-*
    Smutno tak pisać ostatni komentarz tutaj...
    No ale cóż, coś się kończy, coś się zaczyna. Jestem pewna, że nie raz wrócę do tego bloga, żeby go ponownie przeczytać.
    Czekam na jakieś nowości:) Jakbyś coś zakładała, to mogłabym cię prosić o mały alarm na moim blogu?:)
    Buziaki!:**

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, czy ja dobrze przeczytałam? ! Ostani rozdział ?! Kochana Ty chyba się ze mnie ewidentnie nasmiewasz. To nie może być koniec. Nie teraz... Nie wiem co powiedzieć.
    Może na początku podziekuje Ci za to, ze miałam możliwość czytania tak świetnego opowiadania. Zalicza się ta historia do moich ulubionych, a ich jest bardzo mało. Dziękuję ze przez chwilę mogłam oderwać się od rzeczywistości. Moja koleżanka ostatnio stwierdziła, ze czytając twoje opowiadanie kompletne zamykam się na świat i wracam do rzeczywistości jak skończę czytać ostatnie zdanie. I taka jest prawda. Za bardzo zżyłam się z tym opowiadaniem. Było inne niż te co czytałam do tej pory. Z tych wszystkich najbrdziej chyba zapamiętam twoje, bo to Nie była zwykła historia. To była magiczna historia. Inna niż wszystkie. Nie było tego schematu jaki jest w każdym opowiadaniu ( chyba wiesz o co mi chodzi :) ). Całość była wyjątkowa i dziękuję Ci za to. Dziękuję, ze przez moment mogłam czuć się szczęśliwa.
    Ostatni rozdział wywarł na mnie ogromne wrażenie. Przez co jeszcze trudniej będzie mi się pogodzić z końcem tej historii.
    Mam cichą nadzieję, ze będziesz mnie informować o kolejnych nowościach u Ciebie.
    Całuje i do zobaczenia na następnym blogu ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. To juz jest koniec :(
    Szkoda :(
    I teraz mogę to wszystko podsumować.
    Bardzo mi się to podobało <3
    Zżyłam sie z ta historią. Dziękuję ci ze mnie tutaj zaprosiłaś, bo gdyby nie ty, nie znalazłabym sie tutaj :| :)
    Zawsze przy nowym rozdziale, siadałam w spokoju i zaczynałam czytać. Do końca bez żadnej przerwy.
    I ten ostatnio rozdział. Wszystko dobrze sie skończyło . :)
    Naprawde ciężko mi sie pisze tutaj ten ostatnio komentarz. Bo jest tym ostatnim . Staram sie, aby wyglądał inaczej niż te moje pod wszystkimi innymi rozdziałami.
    Jakbyś stworzyła cos nowego, to proszę cię, a nawet błagam poinformuj mnie o tym <3
    Buziaki ! I dziękuję jeszcze raz za zaproszenie tutaj :) nie żałuję że wpadłam, ani trochę <3
    Do zobaczenia! :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Siedzę od dobrych dziesięciu minut. Nie wiem co ci tutaj napisać...
    Przepiękny ♥ Najlepszy ♥ Wspaniały ♥ Jedyny ♥
    Nie mogę się pozbierać... Nie mogę uwierzyć, że to już koniec :c
    Ten blog, ta historia... była częścią mojego życia ♥
    Te wszystkie słowa, która połączyłaś w rozdziały, a rozdziały w idealną całość ♥
    Możesz męczyć mnie do końca życia <3 Twoje opowiadania NIGDY mi się nie znudzą <3 ♥
    DZIĘKUJE ZA TAK WSPANIAŁY BLOG ♥
    Do następnego ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem ❤
    Cóż... Łzy płyną mi ciurkiem po chłodnych policzkach, nie umiem nawet wyrazić dokładnie teraz tego, co czuję... Serce mi się kraja na myśl, że to już koniec, jednak tak jak to napisałaś, "coś się rodzi, a potem umiera"...
    To opowiadanie jest szczególne, działo się w nim tyle, towarzyszyło tyle różnych emocji, wzruszeń, radości, smutku... Kończąc na wiecznym szczęściu naszych bohaterów. Byli niesamowici. Zupełnie tak, jak Ty, autorka, która dostarczała nam tak genialnych rozdziałów, gdzie można było znaleźć wszystko czego dusza zapragnie :) to było, jest i będzie piękne i możesz być pewna, że nie minie dużo czasu, kiedy to powrócę do tej historii znowu. Przeczytana dokumentnie od początku, do końca, tworzy prawdziwe dzieło sztuki, a tego żadne słowa nie są w stanie wyrazić.
    Zakończenie cudowne, gdyż u Ciebie inaczej nigdy nie było. Wszystkie rozdziały były genialne, poczynając od pierwszego zdania, aż na ostatnim teraz kończąc. ❤
    Jestem Ci okropnie wdzięczna za wszystko, za to, że to opowiadanie wzbudziło tyle siedzących gdzieś w środku emocji, tych, które siedziały gdzieś we wnętrzu i tylko czekały na Twoje rozdziały, aby się uwolnić.
    To ja dziękuję. My dziękujemy. Bo naprawdę jest za co... :)
    Oczywiście każda nowa historia, którą wymyślisz, będzie wspaniała. Jestem o tym już teraz przekonana. I tak będzie zawsze, zdania nie zmienię.
    Na końcu... Pozdrawiam... I życzę Ci uśmiechu ;) abyś z tym właśnie uśmiechem szła przez życie :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Melduję się ♥ I aż nie mogę uwierzyć w to, że po raz ostatni...
    Tym razem przeniosłaś nas do nowej rzeczywistości... zupełnie odmienionej, bo jednak 5 lat, to jest dość duży skok w przyszłość. Ale to piękna przyszłość, w której Olivia i Stefan są szczęśliwi razem ze swoim synkiem.
    Hmm... wiesz co? Nie mam pojęcia, od czego zacząć podziękowania. Nienawidzę pożegnań, bo nigdy nie wiem, co powinnam napisać. Mam w głowie tyle myśli, że ciężko je jakoś zebrać... Na pewno chciałabym ci kochana podziękować za czas, który dla nas, czytelniczek, poświęciłaś. Bo stworzyłaś naprawdę cudowną, niepowtarzalną historię. Takie słoneczko w nie zawsze kolorowe piątki :) Stworzyłaś genialnych bohaterów, takich prawdziwych, nie przerysowanych. Takich, których po prostu się uwielbia. Nie raz, podczas lektury, towarzyszyły mi zupełnie skrajne emocje, ale to tylko potwierdza fakt, że masz ogromny talent. Bo trzeba jeszcze umieć te emocje przelewać na... ekran monitora ;) A ty robiłaś to koncertowo ♥
    No nic, czekam z niecierpliwością na kolejną historię, bo jestem pewna, że będzie ta cierpliwość zostanie nam wynagrodzona :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Koniec... To cudownie, że bohaterom udało się odmienić rzeczywistość :-) Cieszę się z pozytywnego zakończenia tej historii :-D
    Ja też zżyłam się z bohaterami tego opowiadania i ciężko jest mi myśleć o tym, że to koniec :-(
    Ale to nic! Jak to sama ujęłaś - będziemy musiały Cię jeszcze znosić i już nie mogę się doczekać Twojego kolejnego projektu.
    My, wszystkie czytelniczki, tez powinnyśmy Ci podziękować za to opowiadanie, za to, że poświęciłaś swój czas na pisanie kolejnych rozdziałów i że zechciałaś się nimi z nami podzielić :-) Dziękuję!
    Życzę dużo weny w dalszym tworzeniu i serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyli co? To już koniec, tak? Definitywnie? Nie ma szans, nawet najmniejszych, na przedłużenie tej cudownej przygody razem z naszymi bohaterami? Naprawdę to już koniec? Przecież dopiero niedawno czytałam prolog, o tym, jak Olivia stanęła przed drzwiami tajemniczego mieszkania, a teraz? Moje oczy widzą epilog, a przy czytaniu wydostaje się z nich spora ilość łez, mimo że nie dał mi on żadnych powodów do smutku. Wszystko skończyło się dobrze, tzw. happy end’em. Powinnam się cieszyć, czyż nie? A i cieszę się. Raduję się, że bohaterowie, tak bliscy mojemu sercu, znaleźli szczęście, miłość i radość z kolejnego przeżytego wspólnie dnia. Cieszę, bo to oznacza, że życie nie jest do końca zepsute, a szczęśliwe zakończenia istnieją, na szczęście dla ludzkości. Zatem jak wytłumaczyć łzy? Mawiają, że najgorszym momentem jest chwila pożegnania, ale wiesz co? Chyba się mylą, bo straszniejszym momentem jest chwila, gdy uświadomimy sobie, że to koniec. Przeczytałam epilog już wczoraj. Zarówno dziś, jak i wczoraj, zalewałam się łzami. Wtedy nie umiałam napisać niczego składnego z powodu tych wszystkich emocji, ale teraz? Niby trochę wszystko opadło, a jednak… Jednak dziś doświadczam bólu z powodu tego, iż tak cudowna przygoda dobiegła końca. Pustka- tak, tylko to jedno słowo w minimalny sposób oddaje to, co czuję. Nie, to nie są puste, przesadzone słowa. To prawda. Uwierz, że chciałabym przeżyć to kolejny raz. Zżyłam się z bohaterami, których kreowałaś. Pokochałam ich, jeśli tak to można nazwać. Wielokrotnie chciałam im pomóc, naprostować jakoś ich drogi, kiedy się gubili. Jeszcze więcej razy chciałam na nich nawrzeszczeć i skopać tyłki. Ale cóż ja mogłam? No niestety niewiele. ;( To TY byłaś tutaj alfą. To TY o wszystkim decydowałaś. To TY przelewałaś wszystkie myśli na papier. To TY zawładnęłaś moim sercem za pośrednictwem tego opowiadania. To TOBIE dziękuję najbardziej. Czemu dziękuję? Za to, iż stworzyłaś tak genialne opowiadanie- to też, ale na to też banalne. Ty nauczyłaś mnie czegoś więcej. Słowem, wpływałaś na mnie, jako człowieka, nie tylko jako czytelnika. Pokazywałaś jak nie należy się zachowywać, co należy robić i tak długo można wymieniać. Sądzę, iż nie jestem jedyna, gdyż wielu osobom zwyczajnie ukazałaś prawdziwe aspekty i oblicza ludzkiej natury oraz życia. Dziękujemy! <3
    Czym było dla mnie Twoje opowiadanie? Tygodniem długiego oczekiwania. Żywymi, obezwładniającymi emocjami. Historią, która mnie niemal uzależniła.
    Co wniosło w moje życie? Pokazała, iż każdy zasługuje na drugą szansę, a ludzie się zmieniają. Miłość naprawdę istnieje, nie jest tylko wytworem wyobraźni reżyserów tanich romantycznych filmów.
    Co mi pokazało? Pokazało, jakie życie bywa nieprzewidywalne. Możemy nie mieć niczego, a potem zyskać wszystko, co najlepsze. Życie to karuzela, loteria, której kołem kręci Fortuna.
    Tym komentarzem nie wyrażę wszystkiego, co chciałabym Ci przekazać. Niestety. Mam jednak nadzieję, że choć odrobinę przybliżyłam Ci mój punkt postrzegania Twojego opowiadania.
    Jeszcze raz DZIĘKUJĘ! Dziękuję za każde słowo, przecinek, kropkę, średnik i inny znak interpunkcyjny. Dziękuję za wiele refleksji. Dziękuję za fantastycznie opracowaną fabułę. Dziękuję za mądrości, które zdołałam stąd wynieść. Dziękuję za Twój poświęcony czas na pisanie kolejnych rozdziałów. Dziękuję za energię oraz pokłady sił, którymi musiałaś się wykazać. Dziękuję za wszystkie uczucia i emocje. Dziękuję za WSZYSTKO! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogger najwyraźniej nie lubi, kiedy się rozczulam i piszę trochę dłużej, zatem mam nadzieję, iż nie będzie Ci przeszkadzać, kiedy dokończę swój wywód tutaj, gdyż mam Ci jeszcze coś istotnego dla mnie do przekazania. ;))
      Szczerze mówiąc, ciężko kończyć mi ten komentarz… Ciągle zastanawiam się, co mogłabym napisać, aby jakkolwiek przedłużyć pożegnanie, lecz ono jest nieuchronne. Wszystko ma swój początek i koniec. Dosłownie wszystko, ponieważ właśnie tak skonstruowany jest ten świat. I co? Niby teorię znam, a i tak ciężko jest mi się z tym pogodzić… Wiedz, że to opowiadanie nie zasługuje na żaden koniec. Jakkolwiek one długie by nie było, zawsze byłoby tak samo wyjątkowe, co podkreśla z pewnością Twój niesamowity talent. Jesteś wspaniałą autorką, pisarką i osobą, którą naprawdę warto poznać. Twoje dzieła zasługują na wydanie, tak, by więcej osób mogło się nimi zachwycać. Pamiętaj o tym, Kochana. <3
      Ostatni raz tutaj, pozdrawiam i przesyłam buziaki. ;*

      Usuń
  15. To już koniec?naprawdę?opowiadania,które tak kocham?płakać mi się chce :'(
    Na początku chciałam Ci podziękować za tą historię,rzeczywistości,które przeczytałam zawsze zapierały mi dech w piersiach,odrywały mnie od mojej własnej rzeczywistości w odpowiednim momencie i się z nią utożsamiały...też w idealnym momencie...DZIĘKUJĘ <3
    Co do tej rzeczywistości,odmienionej...mają niesamowitego synka,taki słodki,kochany i tak podobny do Stefana...gdy Go sobie wyobraziłam uśmiech mimowolnie wkradł mi się na usta i nie potrafiłam nie westchnąć z zachwytu
    Olivia...wyglądała tak pięknie w czasie ślubu,tego pięknego dnia wynagradzającego jej wszystkie cierpienia...tak bardzo ciesy mnie jej szczęście,jakby mi była bardzo bliska
    Piękna historia zwieńczona jeszcze piękniejszym happy endem za który również Ci dziękuję <3
    Jesteś naprawdę wspaniałą pisarką :*
    Brakuje mi tego "z niecierpliwością czekam na kolejną rzeczywistość"jednak będę musiała się z tym pogodzić
    Pozdrawiam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaniemówiłam. Naprawdę zaniemówiłam i nie mam pojęcia, co mam teraz napisać. Jak wyrazić to, co dzieje się teraz w moim sercu i umyśle.
    Stefan. On był zawsze jasnym promykiem tego opowiadania. Zawsze walczył, nigdy nie zawahał się, jeśli chodziło o Livię. Można powiedzieć, że był taki trochę wyidealizowany. Ale to dobrze. Bo nie wszyscy ludzie na świecie są źli. Nie wszyscy ulegają słabością. Niektórzy są na tyle silni, że radzą sobie ze swoim życiem i pomagają jeszcze innym, by ich życie również było łatwiejsze. Taką osobą jest tutaj Stefan. Jest symbolem wytrzymałości, bezgranicznej miłości i wielkiego wsparcia, jakim potrafi obdarzyć wszystkich.
    Livia... O niej można powiedzieć wiele. Na pewno nie jest idealna. Ale zawsze starała się dążyć do celu. Próbowała nie raz odmienić swoją rzeczywistość sama. Nie udawało się. Bo sama nie mogła zdziałać zbyt wiele. Miała wiele momentów słabości, ale najważniejsze jest, że zawsze się z nich podnosiła. Przy pomocy Stefana i matki osiągnęła to, co kiedyś wydawało jej się niemożliwe. Po wielu nieszczęściach nareszcie odnalazła swoją radość, miłość, szczęście. To jest najważniejsze.
    Mogłabym tak każdego z osobna opisać, ale nie o to nie miałoby zbyt wielkiego sensu. Chciałabym po prostu, żebyś wiedziała, jak bardzo ubóstwiałam to opowiadanie. Bo było cudowne. Świetnie napisane, świetnie rozplanowane. I cieszę się, że nie kończysz z pisaniem. ;)
    Pozdrawiam gorąco i całuję! ;**

    OdpowiedzUsuń
  17. Wzruszyła mnie ta pinky promise. Uwielbiam ten gest, jest przeuroczy i oficjalnie postanawiam, że będę go używała z własnym dzieckiem <3 nic mi w ostatnim czasie nie sprawiło takiej radości jak kolega, który po powrocie z USA powiedział mi, że ta obietnica funkcjonuje nawet wśród 50-latków, a teraz jeszcze na dokładkę widzę ją tutaj <3
    A wracając do opowiadania... Cieszę się, że wszystko pięknie się ułożyło. To był idealny moment na zakończenie, ale jednak przykro mi, że już więcej nie przeczytam nic o Olivii i Stefanie. Pisałam Ci to już wcześniej - ta historia jest pełna ciepła, które po prostu pokochałam. Olivia to dziewczyna, z którą może się utożsamić każda z nas, bo wszystkie mamy swoje problemy i czasem potrzebujemy kogoś, kto po prostu nas przytuli i wysłucha. A Stefan to ten ideał, o którym skrycie marzymy. Dziękuję Ci, że w czasie gdy czytałam tę historię, mogłam na chwilę zapomnieć o własnej rzeczywistości i przenieść się w tę, w której marzenia się spełniają.
    Mam nadzieję, że szybko zaprosisz nas do czytania swojego nowego opowiadania :)
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Naprawdę? Naprawdę koniec?
    Jestem pod wrażeniem. Nie tylko tej rzeczywistości, ale całe opowiadania. Jest jedną z piękniejszych historii jakie czytałam, a coś mi się wydaje, że mogę powiedzieć, jakie powstało.
    Stworzyłaś coś genialnego. Coś co można oprawić w okaładkę. Jedynie czego żałuje, że to już koniec. Chciałabym dowiedzieć się, co stanie się dalej, albo co działo się przez te 5 lat. Jednak czasami warto zostawić czytelnika w takiej kropce, że niech on sobie zakończy i ma mnóstwo refleksji po czytaniu. Czasami też lepiej nie przedobrzać. TY zrobiłaś to idealnie :*
    Każdy Twój rozdział uczył czegoś, każdy Twój bohater, scena... Wiesz, że przez nie inaczej patrze na wszystko? Tak się może wydawać dla innych, że sfera bloga, to jakieś dziewczyny, które po prostu piszą o swoich idolach i wplątują ich w opowiadania, które są pozbawione sensu. Jednak, gdyby tak przeczytać wiele opowiadań, to kilka z blogerek normalnie miałoby szansę dostać nagrodę za te, brzydko mówiąc, wypociny. A ty byłabyś jedną z nich :)
    Dziękuję za wszystko, co zrobiłaś i wiesz... jest mi teraz jeszcze bardziej przykro niż było na początku :(
    Dziękuję ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. O jejku.....
    Nie komentowałam poprzedniego rozdziału i przepraszam, ale nie oznacza to, że nie czytałam. Przeciwnie!
    Wchodząc tu, nie wierzyłam, iż czytam epilog. To nie może być prawda! Wiesz jak ja się zżyłam z Olivią, która zawsze była niezdecydowana, wbrew temu co chciałam, robiła co innego i zawsze nie do końca po mojej myśli. Z tym kochanym, opiekuńczym Stefanem, o którym zawsze kiedy czytałam pojawiał się na mojej twarzy duży uśmiech. A teraz to koniec, nie ma już nic.
    Kolejna idealna historia przeszła do historii. Możesz być dumna, że właśnie Ty ją stworzyłaś. Nigdy nie mogłam się do niczego przyczepić. Dlaczego? Zawsze było cholernie idealnie, po prostu. takie banalne słowa, ale naprawdę weź je głęboko do serducha, bo piszę jak najbardziej szczerze.
    Cieszę się, iż pozwoliłaś matce Olivii żyć, jakkolwiek by to nie zabrzmiało :)
    Jestem również zadowolona, że w życiu bohaterów jakoś się ułożyło. Nawet nie 'jakoś', ale bardzo dobrze! W końcu są szczęśliwi, po tylu przeżyciach, po tylu zakrętach, niezdecydowaniach i trudnościach. Przetrwali, są szczęśliwi. Razem. A teraz nawet w trójkę, ponieważ los na ich drodze postawił cudownego syna!
    To najlepszy koniec jaki mogłam sobie wyobrazić!
    A teraz pozwól, że to ja podziękuję Tobie!
    Dziękuję za historię, że ją stworzyłaś i poinformowałaś mnie o jej istnieniu. Jestem ogromnie wdzięczna! To dzięki Tobie czekałam na kolejne rozdziały i nie mogłam się doczekać kolejnego i kolejnego. Byłam tak bardzo ciekawa co się wydarzy, bo po Tobie nigdy nic nie wiadomo! Jesteś nieobliczalną pisarką i lubisz zaskakiwać!
    Jeszcze raz: to ja DZIĘKUJĘ! ;***
    Buziaki i mam nadzieję do zobaczenia na kolejnym blogu! ;***

    OdpowiedzUsuń
  20. Spóźniona, ale obecna :)

    To... koniec? :' ( Już...? :' (

    Heh, nie wiem co napisać. Może po prostu to, że serdecznie dziękuję Ci, że publikowałaś to opowiadanie, a ja mogłam je czytać.

    Bardzo się cieszę, że życie Olivii ułożyło się tak jak w bajce ^^.

    Jeszcze raz bardzo dziękuję za to opowiadanie <3

    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny na nowe i obecne opowiadania :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Ostatnimi czasy nie wchodzę na bloggera, dziś coś mnie tknęło, żeby wejść i zobaczyłam rozdział... Wiedziałam, że to koniec, jakże piękny koniec :(
    Po tylu cierpieniach doświadczonych w swoim życiu, wreszcie Olivia znalazła szczęście. Wiedziałam, że to się tak skończy <3
    Szczerze mówiąc, bardzo będzie mi brakowało Twojego opowiadania :/ Zżyłam się z postaciami, wydawały mi się takie rzeczywiste.
    Dziękuję za to, że mogłam czytać tak wspaniałe opowiadanie. Dziękuję za każdą chwilę, którą poświęciłaś na napisanie takiej genialnej historii.
    Dziękuję za stworzenie historii, która całkowicie mnie ujęła.
    Dziękuję za wszystko ♥
    Życzę weny, mam nadzieję, że wkrótce stworzysz coś nowego. Wiem, że będzie to równie cudowne i piękne jak "Wspólnie odmienimy rzeczywistość"
    Buziaki x

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochana! Wiem, że bardzo spóźniona no i pod poprzednim Twoim rozdziałem nie pojawił się komentarz ode mnie.... Przepraszam... ostatnio nie miałam czasu kompletnie na nic... Ale już jestem! <3
    Piękny koniec historii! Nie mam pojęcia co napisać bo jestem w szoku! Wszystko zrobiona jak zwykle bez zarzutów ;) Przepiękne i nie chce mi się wierzyć, że to koniec. Wracaj szybciutko z czymś nowym <3 No i przede wszystkim chciałam Ci podziękować, za cały ten czas i zaangażowanie z jakim tworzyłaś tę opowieść <3
    Kochana, buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  23. Nieee.. Koniecc..
    Wiedzialam ze to kiedys nadejdzie ale niesadzilam ze tak szybko. Przynajmniej dla mnie za szybko. Bardzo lunilam ta opowiesc o tych bohateterach, pulibilam ich no ok poza tym ojcem Livi.
    Koniec, ale jak niesamowicie napisany i to jest wlasnie two j talent ;)
    Chce tez co podziekowac za to ze pisalas ta historie, dalas tu czastke siebie ;)
    Mam nadzieje ze stworzysz cos jeszcze i to takze niesamowitego jak tego bloga ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Dotarłam z naprawdę ogromnym opóźnieniem. Przepraszam. Jednakże ostatnio łatwiej mi pisać dramatyczne dialogi i wierszyki niż komentarze.
    Wiem, że ten komentarz będzie za krótki, ale...
    Chcę Ci podziękować za to cudowne opowiadanie.Tyle emocji, które tutaj przeżyłam pewnie nie przeżyję nigdzie indziej.
    Zakończenie utrzymane na wysokim poziomie i naprawdę szkoda, że to już koniec... ale wszystko co dobre kiedyś się kończy, prawda?
    Czekam na coś nowego czym nas zaskoczysz.

    Buziaki,
    British Lady

    OdpowiedzUsuń
  25. TO JA DZIĘKUJĘ!
    Chociaż większość rozdziałów tego bloga czytałam spóźniona, to przeżywałam wszystko tak samo jak reszta czytelniczek. Zaczarowałaś mnie tą historią, z resztą już nie pierwszy raz. Twoja twórczość to nie tylko opowiadania ze skoczkami w roli głównej. To także historie, które mogą spotkać każdą z nas. Uświadamiasz nas nimi, że życie nie jest proste, i żeby wyszło słońce, najpierw musi być burza.
    Jeszcze raz dziękuję. Jesteś niesamowita w tym co robisz.
    Co do historii - innego zakończenia być nie mogło. Ten epilog to piękne podsumowanie Twojej ciężkiej pracy.

    Czekam na nowość ♥

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń