piątek, 21 sierpnia 2015

Osiemnasta rzeczywistość

          Dni mijały, a noce nie należały do lekkich. Od jakiegoś czasu nie mogła spać. Wieczorami wierciła się w łóżku, czekając, aż nadejdzie sen, a nocami budziła się oblana potem. Co było powodem koszmarów? A może bardziej adekwatne będzie zapytanie: kto?
          On. Zawsze, gdy zamknęła oczy widziała jego twarz. Kiedy nastawała cisza, słyszała jego śmiech. Kiedy oddychała, czuła jego zapach. Nie potrafiła oglądać ich przedzielonych jakąś niewidzialną ścianą. Oboje chcieli się do siebie dostać, jednakże nie mogli. Dlaczego? Bo sama tego chciała. Postawiła między nimi niewidzialną barierę, którą podświadomie bardzo chciała przekroczyć.
          Przerwa świąteczna minęła. Musiała wrócić do szkoły. Musiała. Nie chciała. Matka czuła się coraz lepiej i tak też wyglądała. Jednakże ona w cale nie czuła, że ciężar z jej barków w jakiś sposób zelżał. Przeciwnie. Z każdą kolejną wizytą w szkole, czuła się jeszcze bardziej przytłoczona. Musiała spotykać się z tymi obłudnymi ludźmi. Musiała patrzeć na ich szydercze spojrzenia i każdą obelgę, którą ją obrzucili, przyjmować ze stoickim spokojem.
          Jak to możliwe, że nauczyciele tego nie widzieli? A może nie chcieli widzieć? Może nie chcieli brudzić sobie rąk, tak śliskimi sprawami? Ale czy nie widzieli, jak ona cierpi?!
          – Ten twój gach naprawdę cię wykiwał – usłyszała pewnego słonecznego dnia na korytarzu.
– Możemy nie skupiać się na mnie – warknęła. – Twoje życie prywatne z pewnością jest bardziej barwne niż moje.
– O z pewnością! – zadrwiła blondynka. – Ale może powiesz mi, dlaczego cię zostawi? 
         
Nie odpowiedziała nic. Wbiła wzrok w ciężkie, zimowe buty na swoich stopach.
– Ciekawi mnie po prostu – zastawiła jej drogę, stając przed nią i krzyżując ramiona na piersiach – co takiego się wydarzyło, że nie spotykasz się już z tym przystojniaczkiem? Chciałaś za dużo, a nie spełniałaś jego oczekiwań? No wiesz, pewnie nie jesteś wystarczająco doświadczona w tych sprawach – cmoknęła Simon.
          Po raz kolejny zignorowała ją. Nie odpowiedziała. Podniosła wzrok i zaczęła lustrować jej twarz. Pokazywała, że nie dotknęło ją żadne z wypowiedzianych słów. Oczywiście tylko na pozór.
– Okej, nie rozumiesz między wierszami, to powiem prosto z mostu. Podaj mi jego numer. Skoro zrozumiał, że taka osoba jak ty do niego nie pasuje, to z pewnością doceni mnie – powiedziała z szerokim uśmiechem, przeczesując ręką długie, blond włosy.
          Przymknęła powieki i nie mogła powstrzymać się od drwiącego prychnięcia. Uniosła delikatnie kąciki swych ust i spojrzała głęboko w jej jasne tęczówki. Uniosła brwi i wyminęła blondynkę, zostawiając ją samą na zatłoczonym korytarzu.
          Zaczęło się. Znów krzyczała za nią. Znów słyszała te niecenzuralne słowa. Znów słyszała słowa, które słyszeli wszyscy, a których zarazem nie słyszał nikt inny. Przyspieszyła kroku ściskając jeszcze mocniej podręczniki, które trzymała w rękach.
          Wbiegła do łazienki i zamknęła się w jednej z kabin opadając na lodowatą posadzkę. Dopiero wtedy pozwoliła nagromadzonym łzą spłynąć po jej policzkach. Nie chciała pokazywać tego wcześniej. Nie chciała pokazywać, że jest tylko i wyłącznie człowiekiem, który nie zniesie tego wszystkiego. Udawała tytana, ale była świadoma, że to marna udawanka. Skąd w ludziach tyle nienawiści i jadu? 
         
Przecież to nie on ją zostawił. Przecież to nie on uciął wszelkie kontakty. To ona. To wszystko wynikło z jej inicjatywy. To jej wina.
          Wtedy uświadomiła sobie, że zaprzestał staraniom. Nie dzwonił. Nie pisał. Nie dawał żadnego znaku życia. Zniknął z jej życia tak, jak chciała.
          To uderzyło w nią jeszcze bardziej. Zaczęła płakać jeszcze większymi łzami. Szloch niemal w całości opanował pomieszczenie. Nie potrafiła przestać. Nie potrafiła podnieść się z podłogi. Nie potrafiła stawić czoła rzeczywistości.
         
Siedziała sama. W ciszy. W spokoju. Z każdą minutą jej umysł się wyciszał i uspokajał. Z każdą chwilą  ilość łez wydobytych spod powiek malała.
         
Narzuciła na siebie kurtkę. Szyję owinęła szczelnie grubym szalem, a torbę zarzuciła na ramię. Dłonie wcisnęła w kieszenie kurtki i opuściła szkolne mury. Lekcje jeszcze trwały. Ona jednak nie miała siły, by wciąż w nich uczestniczyć.
          Wyszła na mroźne powietrze. Słońce przedarło się przez białe obłoczki, ale ujemna temperatura nadal dawała się we znaki. Nie minęło kilka minut, gdy jej nos i policzki poczerwieniały z zimna.
          Szła wolno, przemierzając ulice ruchliwego miasteczka. Każdy krok pokonywała z namysłem i rozwagą. Dobrze wiedziała gdzie chce dojść. Nie wiedziała, czy dobrze postępuje udając się do tego miejsca. Wiedziała jednak, że właśnie to podpowiada jej serce.
          Mijała ludzi, a każdy z nich wyglądał tak samo. Byli zabiegani. Wyglądali tak, jakby przez natłok obowiązków zapominali o sowich problemach. Jakby przez natłok obowiązków zapominali również o swoim szczęściu. Każdy medal ma przecież dwie strony.
          Zatrzymała się pod budynkiem. Tak. Pod tym samym budynkiem, do którego uciekała, by choć na chwilę zapomnieć o swoich zmartwieniach. Do tego budynku, który dawał jej ukojenie. Do tego budynku, który był domem dla niego.
          Żwawym krokiem podeszła do drzwi i pchnęła je. Skierowała się do windy, wciskając odpowiedni guzik.
          Metaliczna powłoka windy pozwoliła jej poprawić rozwiane włosy i przyjrzeć się sobie. Wiedziała, czego chce. Wiedziała, co musi zrobić.
          Winda się zatrzymała. Wyszła. Przemierzała jasny korytarz pewnym, zupełnie innym niż zazwyczaj krokiem. Stanęła przed drzwiami z numerem „36”. Wzięła głęboki oddech i nie wypuszczając powietrza z płuc, wcisnęła dzwonek.
          Czekała dłuższą chwilę, ale nikt nic. Ponownie wcisnęła dzwonek. Znów nikt nie otworzył.
– Gdzie jesteś, Stefanie? – szepnęła do siebie.
          Rozejrzała się dookoła z nadzieją, że może ujrzy go gdzieś w pobliżu. Niestety, nigdzie go nie było. Z rezygnacją skierowała się w stronę windy.
          Powolnie wcisnęła guzik. Smutna? Nie.  Zła? Nie. Rozczarowana? Tak. To ostatnie słowo idealnie odzwierciedlało jej samopoczucie. Była rozczarowana. Chciała, by był w domu. Chciała z nim porozmawiać. Chciała wszystko wyjaśnić. Chciała… Jak zwykle zakończyło się na próbach. Ale czy może mieć do niego pretensje? Oczywiście, że nie. To ona zmusiła go do zaprzestania starań. To ona kategorycznie zabraniała mu spotkań. A teraz co? Tak po prostu przyszła do niego i myślała, że będzie na każde jej zawołanie? Ona nie była fair w stosunku do niego, więc on też nie miał takiego obowiązku.
          Zatrzasnęła za sobą drzwi. Poprawiła torbę na ramieniu, po czym ukryła dłonie w kieszeniach kurtki. Podniosła wzrok. Zobaczyła go. Zakuło ją w sercu. Ale nie było to, to przyjemne ukłucie. To było ukłucie smutku, żalu i tęsknoty.
         
Jego postać stała się niewyraźna. Rozmazała się pod wpływem gromadzących się łez. Widziała go. Nie był sam. Szedł z wysoką, atrakcyjną brunetką. Śmiali się. Wyglądali na szczęśliwych. Dźwigał torby z zakupami. Pewnie zrobili je wspólnie. Teraz wejdą do mieszkania, rozbiorą się z grubych kurtek i usiądą przy kubku gorącej herbaty na rozgrzanie. A co nastąpi później? Później wezmą się za przygotowanie wspólnego posiłku.
          Taka możliwość urodziła się w jej głowie. Potrząsnęła głową. Zorientowała się wówczas, że para się zbliża. Pospiesznie otarła policzki i zacisnęła szczęki i pobiegła w przeciwnym kierunku.
          Szlag! Zauważył ją. Usłyszała krzyk za sobą. Wzywał ją. Wykrzykiwał jej imię. Słyszała, że biegnie za nią, ale jednak narzuciła sobie znacznie szybsze tępo i sama nie wie nawet kiedy, zgubiła go.
          Pot oblał jej kark i twarz. Upadła w zimny śnieg. Znalazła w nim ukojenie. Schłodzenie. Mroźny puszek powodował nieprzyjemne mrowienie jej ciała. Coś pękło. Znów zaczęła płakać. Siedziała na ośnieżonym trawniku z podkurczonymi nogami. Twarz ukryła w kolanach. Nie chciała wiedzieć kim była ta kobieta. Nie chciała mu przeszkadzać. Miał przecież prawo do szczęścia.


~***~

          – Kto to był? – usłyszał.
– Olivia – mruknął, odbierając od niej torby z zakupami.
– Ta Olivia? – zapytała zdziwiona.
          Skinął głową. Otworzył drzwi i wskazał jej, by weszła do środka.
          Rozebrał się z grubej kurtki, zakupy rzucił niedbale na kuchenny stół i zamknął się w swoim pokoju. Opadł na łóżko, krzyżując ręce pod głową.
          Co sobie pomyślała? Znienawidziła go? Dlaczego uciekła? Co tutaj robiła? To były tematy jego głębokich rozmyślań. Przecież nie chciała się z nim spotykać. Nie chciała się z nim kontaktować.
          Po ostatnim spotkaniu zrozumiał jak wiele ją to kosztuje i jak bardzo jest pewna swojego postanowienia. Walczył z sobą, ale nie wydzwaniał. Uszanował jej wolę. Ona jednak pojawia się pod jego domem, widzi go, a później ucieka. Dlaczego?
          Usłyszał ciche pukanie do drzwi. Mruknął coś pod nosem, a drzwi się uchyliły.
– W porządku? – zapytała opierając się o futrynę.
          Skinął głową. 
– A mnie się wydaje, że nie do końca – westchnęła i usiadła na łóżku.
– Wszystko okej – rzucił.
          Westchnęła i położyła się obok, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Nie odzywała się. On również nie zakłócał ciszy.
– Chcesz o tym pogadać? – zapytała, rysując kółka na jego brzuchu.
– Nie ma o czym – odpowiedział zdawkowo.
– Jeśli myślisz, że uda Ci się mnie zbyć, jesteś w błędzie – powiedziała, klepiąc go po umięśnionym brzuchu. – Za pięć minut widzę cię w salonie – poderwała się z łóżka i wyszła z pokoju.
          Kiedy usłyszał, że drzwi się zamknęły, uśmiechnął się do siebie. Dobrze wiedział, co oznaczało to wezwanie. Przysiadł na skraju łóżka, a włosy przeczesał dłonią. Westchnął i ujął twarz w ręce. Odczekał chwilę i poderwał się z łóżka.
          Wyszedł z sypialni i poczuł ten zapach. Ten sam zapach, który dobijał się do jego nozdrzy niegdyś niemal każdego dnia. Uniósł lekko kąciki ust.
– Jak będziesz jeszcze dłużej zwlekał to z pewnością wystygnie – wskazała parujący kubek na małym stoliku przed skórzaną kanapą.
– Wiedziałem. Jesteś strasznie przewidywalna – rzucił z uśmiechem, siadając obok niej.
– Ale udało mi się ciebie rozweselić, czyli podziałało – uśmiechnęła się, pociągając łyk słodkiego kakaa.
– Takie, jak kiedyś – westchnął.
– Co, jak co, ale kakao to mi wychodzi – zaśmiała się.  – Ale tak na poważnie. Stefcio, co cię trapi?
– To wszystko jest zbyt skomplikowane… Poza tym to długa historia – westchnął.
– Wiesz… sądzę, że ci na niej zależy. A znam także kobiecą logikę i… wydaje mi się, że widząc nas Olivia mogła pomyśleć sobie dosłownie wszystko.
– Co takiego?
– A co ty byś pomyślał, gdybyś zobaczył ją z innym mężczyzną? – uniosła brew.
          No właśnie. Co by pomyślał?
– Jesteśmy tylko przyjaciółmi – mruknął.
– A jednak ona zareagowała nieco inaczej, prawda?
– Co masz na myśli?
– Nie rób z siebie idioty, Stefanie! – oburzyła się. – Myślę, że powinieneś z nią porozmawiać.
          Nic nie odpowiedział. Utkwił wzrok w bliżej nieokreślonym punkcie. Nie kontaktował ze światem. Pieczołowicie nad czymś rozmyślał.
– Musisz jej powiedzieć kim jestem i dlaczego się tutaj znalazłam – powiedziała, a jej słowa wyrwały go z dziwnego zawieszenia.
– Nikomu nie muszę się z niczego tłumaczyć – wycedził gorzko, przekładając kubek z ręki do ręki.
– Radzę dobrze – poklepała go po kolanie. – Schowaj zranione ego do kieszeni. Skoro tak cię zraniła, porozmawiaj z nią. Nie trap się tym, ale także nie obwiniaj jej o wszystko.
– Dzięki, Greto...
          Uśmiechnęła się i bez słowa wzięła od niego pusty kubek. Dała mu tym do zrozumienia, że powinien iść, zamienić jej słowa w czyny.
          Włożył grubą kurtkę. Wsunął ciężkie buty, a na głowę założył ciepłą czapkę. Zamykając drzwi, krzyknął, iż nie wie kiedy wróci.
          Wyszedł na zewnątrz. Owiał go chłodny wiaterek i w tym samym momencie oblała go fala niepokoju. Nie wiedział, co powinien powiedzieć. Nie wiedział, czego nie powinien powiedzieć. Nie wiedział od czego zacząć. A przede wszystkim nie wiedział, czy zechce z nim rozmawiać. Wszystko stało pod jednym, wielkim znakiem zapytania. Jednakże on nie wahał się ani chwili. Jechał opustoszałą ulicą, nie zwracając na nic uwagi. Był tylko on, ona i jego myśli.

~***~

          Siedziała szczelnie otulona kołdrą. W jej głowie krążyły myśli. Myśli skupione wokół jednej osoby. Starała się nie zamykać oczu, bo za każdym razem widziała jego. Jego i tę kobietę. Ich oboje. Wyobrażała sobie jacy są szczęśliwi. Wiedziała, że nie może mieć pretensji do nikogo innego z wyjątkiem siebie. To ona zafundowała sobie takie cierpienia. To ona zgotowała sobie taki los. Teraz, kiedy spojrzała na to z perspektywy dłuższego czasu, zrozumiała, że zrobiła najgorszą głupotę w życiu.
         
Uniosła rękaw ciepłego swetra, a ujrzawszy bransoletkę, którą podarował jej właśnie on, wypuściła krokodyle krople łez spod powiek. 
         
Westchnęła i spojrzała w stronę okna. Było już ciemno. W tym samym momencie, usłyszała subtelne pukanie do drzwi. Otarła policzki i wzięła głęboki oddech. Bez wahania rzuciła ciche „proszę”. 
____________________________
Witam moje najwspanialsze! ;*
Przybywam z osiemnastką. ;)
Tak jak mówiłam, nastąpił punkt zwrotny w opowiadaniu.
Czyżby Olivia zrozumiała swój błąd?
Co sądzicie o rozdziale?
Jestem głodna Waszych opinii.


Kochane, chciałabym Wam także podziękować z całego serduszka za tak wiele ciepłych komentarzy. Pobicie matki Olivii wywołało dość duże poruszenie. :)
Cieszę się również, że zawitały tutaj nowe osoby.


Chciałabym także zaprosić Was na spontaniczną, krótką historię. :)
Miłość to nie pluszowy miś

Nie martwcie się. To nie to opowiadanie, nad którym tak bardzo się zastanawiałam.
Ta historia napisana została spontanicznie i w ten sam sposób została opublikowana - także spontanicznie. :)
Jest o jednym z naszych polskich klubów piłkarskich, więc zrozumiem, jeśli ktoś nie będzie chciał czytać. Aczkolwiek zachęcam do zapoznania się z historią i nie zwracanie jakiejś większej uwagi na bohaterów. Równie dobrze mogliby to być inni piłkarze czy też inni sportowcy. :) Bardzo zależy mi raczej na opinii historii, myślę że wiecie, co mam na myśli. ;*
A co do opowiadania, które chciałam zacząć pisać po zakończeniu Wspólnie odmieńmy rzeczywistość, to nie martwcie się, pojawi się. I będzie skoczne. ;)

Całuję!
Kolorowa Biel

29 komentarzy:

  1. Co za rozdział!Cudeńko!Życie Olivii jest bardzo ciężkie.Nieciekawa sytuacja w domu,w szkole wscibskie osob,ale Stefan pozwalał jej na chwile spokoju,ukojenia.Pewnie sądziła ze obarczanie go swoimi problemami go denerwuje i rozprasza i złe się z tym czuła. Było jednak inaczej a zerwanie z nim kontaktu pogorszył sytuacje i jej samopoczucie.Bronila się przed tym aby do niego wrócić,porozmawiać,wytłumaczyć.Gdy w końcu się do niego przekonała zobaczyła obca kobietę.I co sobie pomyślała?Jego nowa dziewczyna,skoro kazała mu poukładać sobie życie bez niej to toż zrobił i zapomniał.A tu niespodzianka o której Livia nie wie...to nie jest dziewczyna Stefana.Taki szok pomógł jej zrozumieć ze pan Kraft nie był jej zwykłym przyjacielem o którym można tak po prostu zapomnieć w przeciągu dnia czy tygodnia.Wydarzenie zwrotne,które przytrzymuje mnie w niepewnosci i czyni to opowiadanie niezwykłym...magicznym.
    Ciszę się ze zdecydowałas się na napisanie nowego skocznego opowiadania - następca rzeczywistości ;)
    Co do nowości nieskokowej to wpadnę,bo przecież jeżeli ktoś tak wspaniale pisze to czemu mam nie czytać tylko dlatego,że głównym motywem nie będą skoki narciarskie tylko piłka nożna.Czekam na następny :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Normalnie cud! <3 Wreszcie! Tak bardzo się cieszę, że Olivia wreszcie zdała sobie sprawę z tego co zrobiła! Tyle na to czekałam i wreszcie jest! :D Chyba bym Ci nie wybaczyła, gdyby Stefan nie zauważył Olivii pod swoim domem ale na szczęście był na tyle spostrzegawczy i stało się to o co się modliłam w duchu ;) Rozumiem Livię, że uciekła ale jednak liczyłam na to, że Stefciu ją dogoni ;p Musiał ją zaboleć jego widok z inną kobietą, szkoda tylko, że nie wiedziała iż nie jest to jego nowa dziewczyna. Tak czy siak już lubię tę Gretę :D Mam nadzieję, że teraz Stefan i Olivia wszystko sobie wyjaśnią i będzie dobrze :) Musi być ;)
    Kochana, z niecierpliwością czekam na następny! <3
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże...czemu znów płaczę?dlaczego?
    Może dlatego że słowa Simon były tak dotkliwe?może dlatego że wiem co czuła Olivia w tamtej chwili gdy zobaczyła Stefana?tyle pytań i zero odpowiedzi
    Za to właśnie kocham tego bloga i kocham ten rozdział,zawsze czytając twój rozdział targają mną różne emocje przez które wręcz się rozpływam
    Z utęsknieniem i niecierpliwością czekam na kolejną rzeczywistość
    Całuje :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny! :)
    Znam ten ból... Powrót do szkoły, do tych ludzi... Którzy cię nie rozumieją, którzy nie liczą się z twoim zdaniem, którzy chcą tylko cię wykorzystać... Pośmiać...
    No ale "ta blondynka" przesadziła...
    Olivia chyba naprawdę zdała sobie sprawę z tego, że zależy jej pomimo wszystko na Stefanie. Ale jednak gdy go zobaczyła z Gretą... No miała prawo pomyśleć że ułożył sobie życie...
    Dobrze, że Greta namówiła Stefana, aby poszedł pogadać z Olivią. Może wszystko sobie wyjaśnią i będzie tylko lepiej?
    Ten rozdział... Magia ❤
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam i życzę weny ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale mi się żal zrobiło Olivii... który już raz?
    Życie ja nie rozpieszcza, co było wiadome od początku. Ale ta sytuacja w szkole to przesada. Nie zasłużyła na takie traktowanie. Każdy ma problemy i nie powinno się ich poniża za nie.
    Jednak to skłoniło do wizyty u Stefana. Czemu akurat musiał iść ze swoją przyjaciółką? Znowu wszystko runęło u Olivii. I teraz, gdy Kraft przyszedł do niej, otworzy się przed nim?
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohoho Któż to za drzwiami? Krafcioo? Proszę niech to będzie Krafcioo. Oni muszą sobie wszystko wyjaśnić. Przecież nie może tak być, jak jest teraz. Oni czują do siebie pociąg i Greta tego nie zepsuje. Przecież to nie jest jego jakąś ukrywana żona!? Z drugiej strony bardzo lubię imię Greta jest takie inne, fajne. Trzymam kciuki za naszych bohaterów, Całusy!

    OdpowiedzUsuń
  7. cudny :*
    no myślę, że teraz dopiero Oliwia zrozumie swój błąd, nie potrafię tego określić innym słowem xd
    to będzie Stefan tak, tak? :D
    weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałam, że tak się to skończy. No właśnie o tym ostatnio pisałam. Stefan nie będzie miał siły, by dłużej się jej narzucać i przestanie to robić. A co pomyśli sobie Olivia? Że on już jej nie chce.
    Dobrze zrobiła, że zdecydowała się do niego pójść. Dobrze, że chciała całą tę sytuację jakoś naprawić. Ale gdyby wszystko poszło zbyt gładko, to byłoby zbyt cudowanie. Dlatego musiała zobaczyć Stefana z jakąś inną kobietą. Eh, jej zszargane nerwy i tak długo by nie wytrzymały. Miała pełne prawo zareagować w taki sposób po tym, czego musiała wysłuchiwać od Simone. Teraz wszystko w rękach Stefana. Mam nadzieję, że wspólnie coś zdziałają i dojdą do porozumienia.
    Swoją drogą zastanawiam się, kim jest Greta? Siostrą? Koleżanką? Kim by nie była, chyba wypada jej podziękować, że przegadała Stefanowi do rozumu. Kto wie, co by było, gdyby tego nie zrobiła?
    Całuję i pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo po prostu cudo największe cudo świata . Naprawdę gratuluję sama chciałabym tak pisać
    Zapraszam do siebie na 11 http://fettnerslife.blogspot.com/
    Buźka:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zjawiam się! :D
    Ech... I co? No co ja mogę powiedzieć? Niestety świat wygląda tak, że nawet najgorsze małpy są na nim potrzebne i zostały w jakimś, trudnym do wytłumaczenia, celu stworzone, by stąpać po tym globie. I właśnie te wiedźmy, które wcześniej nękały Olivię, dziś -również ją dręcząc i dopełniając swe dzieło, bo o tym nie można zapomnieć- nieświadomie jej pomogły stawić krok do przodu. Wydaje mi się, że każde wydarzenie coś musi zapoczątkować. Zresztą, to jest wiadome. Każdy kij ma dwa końce, nie? :) I to właśnie te jędze bez serca i krzty człowieczeństwa, popchnęły Olivię do działania. Pomogły poskładać jej niektóre części układanki w całość. Kochała. Kochała miłością mocną i gorącą, a miłość ta dawała jej się we znaki każdego dnia oraz każdej nocy. Cóż, sama niby zrezygnowała ze Stefana, lecz człowiek popełnia błędy. Każdy ma do nich prawo. Każdy może źle poukładać poszczególne klocki w swoim życiu. Ważne, aby zrozumieć błąd i starać się przestawić to, co zostało nieumiejętnie rozdysponowane. Widzę, że to, co narastało w Olivii już dłużej nie może się się ukrywać i być tłumione. Wyrywa się i pragnie wyjść na wierzch oraz być zaspokajane. Nie dziwię się. Uczucie, które nasi bohaterowie w sobie noszą jest niezwykle potężne. Uważam, że Olivia dobrze zrobiła stawiając ten pierwszy krok w stronę Stefana.
    Będąc przy chłopaku... Ech, podobno najcięższe bitwy toczymy właśnie o szczęście i miłość. Nie dziwię mu się, że się poddał. Jemu wcale nie było łatwo. Olivia non stop odpierała jego ataki, więc ileż można? Gdzie istnieją granice ludzkiej wytrzymałości? Uważam, że Stefan już je przekroczył. Sam ze sobą związku stworzyć nie mógł, a skoro jego druga połówka nie chciała niczego z nim stworzyć (na zewnątrz, ponieważ wewnętrznie kochała Stefcia), co mógł zrobić? Nic innego, niżeli się poddać. Rozumiem go doskonale...
    Łuhuhu, widzę kolejną dobrą duszyczkę w opowiadaniu, zaraz po Irminie! ;D Na początku przeraziłam się, że Stefan faktycznie kogoś sobie znalazł. Nie ma się co doznawać szoku, że Olivka pomyślała podobnie. W głowach zakochanego dzieje się wiele rewolucji. :) Potem, szczerze mówiąc, było mi nawet odrobinę wstyd, że zwątpiłam w Stefcia. Greta... Hm, kim ona jest dla Kraftiego? Nie mam pojęcia... Mam nadzieję, że wyjaśni się to w następnym rozdziale, kiedy to nasze zakochańce będą ze sobą szczerze rozmawiać i w końcu wyznają sobie wzajemnie to, co do siebie czują, bo ileż można się tak mijać, no?! ;D
    Ach, nie mogę się doczekać. Chociaż, nadal szkoda, że historia powoli dobiega końca. ;(;(;( Czemu wszystko, co dobre zawsze tak szybko się kończy?! ;(
    No, ale nie będę się jeszcze teraz rozklejać. ;*
    Teraz czekam na następny rozdział. Jeszcze bardziej przełomowy. ;D
    Koooocham. ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku, jaki wspaniały rozdział. Ale dlaczego tak wszystko komplikujesz? I przerywasz w takim momencie. Nie wytrzymam do kolejnego. Niech oni się pogodzą. Przecież tak bardzo się kochają.
    Chętnie zajrzę na to opowiadanie. I będę z niecierpliwością czekać na nowe.
    Pozdrawiam serdecznie i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Melduję się :)
    Kochana, świetny rozdział! Wiem, powtarzam się, ale jesteś po prostu genialna!
    O jejku, ale się znowu porobiło... Współczuję Olivii, bo nie ma łatwo z tymi dziewczynami w szkole. A tą całą Simon to bym ukatrupiła. Co za babsztyl...
    Czyżby do Olivii, uparcie broniącej cały czas swojego zdania, w końcu coś dotarło? Może wreszcie zrozumiała, że takie ciągłe odtrącanie Stefana było błędem? Kurczę, ale musiała go zobaczyć z Gretą. W sumie, to wcale się nie dziwię jej reakcji... A ta cała Greta wygląda mi na bardzo sympatyczną osóbkę.
    Jak ja bym chciała, żeby Olivia i Stefcio spotkali się i na spokojnie sobie całą sprawę wyjaśnili. Mam nadzieję, że wszystko w końcu się ułoży, bo życie jednak nie rozpieszcza naszej głównej bohaterki...
    No i mam również głęboką nadzieję, że kolejny rozdział okaże się tak samo przełomowy. W pozytywnym tego słowa znaczeniu :)
    Dużo weny i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej kochana! :*
    Rozdział wspaniały, zresztą jak każdy wiadomo.
    Zacznę od końca i od pytania. Wydaję mi się, że Olivia zrozumiała... gdyby tak nie było chyba by nie poszła pod mieszkanie Stefana. Szkoda, że dopiero wtedy kiedy skoczek postanowił zrobić tak jak dziewczyna sobie życzyła. Może myślała, że on będzie koło niej ..( przepraszam za nieodpowiednie słowo może..) latał cały czas? Chociaż nie powiem, jak przeczytałam ten fragment o tym, że Stefan idzie z jakąś dziewczyną to się zdenerwowałam. Myślałam, że tak szybko się pocieszył po Olivii, jednak to tylko przyjaciółka.. Czy może "przyjaciółka"?
    Właśnie ciekawi mnie czy to Skoczek zapukał do jej drzwi czy mama.. Dlaczego zakończyłaś w takim momencie?!
    Czekam na kolejny, z niecierpliwością!
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam! ;*
    Rozdział CUDOWNY jak całe opowiadanie, jeśli kiedyś wydasz książkę to już ogłaszam, że ją kupuję ;D
    Biedna Olivia... Powinna w końcu wziąć się za siebie i postawić, a nie słuchać jak inni ją obrażają ;/ Nie rozumiej jej trochę, chociaż może już tak długo godzi się z takim losem, że nie wie, że można inaczej ;c
    Jestem ciekawa jak potoczy się rozmowa ze Stefanem ;D
    Pozdrawiam i życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana ! Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej kocham to opowiadanie,aż trudno uwierzyć,że to już końcówka !
    Rozdział cudowny ! Livia w końcu zrobiła krok do przodu,ale oczywiście musiało pójść nie tak ! Ciekawi mnie co to za Greta.I tak końcówka..Czy to Stefan odwiedził teraz Livię? Mam nadzieję,że tak ! :))
    Czekam niecierpliwie na kolejny ! :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie no! Piękny rozdział..
    Czyżby wszystko zaczynało się już układać? Olivia zrobiło coś, co w pewnym sensie było dla niej trudne, ale była twarda.
    Fakt. To, co zobaczyła było dla niej ciężkie i jednoznaczne, ale dobrze, ze przynajmniej my wiemy,że ta Greta nie jest dla niej konkurentką.
    Ciekawi mnie to, czy tą osobą, która zapukała do Livii jest Stefan, czy może ktoś inny.
    Kurczę... tyle pytań...
    Ja już czekam na kolejny rozdział i dużo weny, a na nowe opowiadanie też na pewno wpadnę, ale niestety muszę znaleźć wolną chwilę, bo mimo wakacji, to mam kilka zaległości na blogach i jeszcze u siebie.
    Buziakii ściskam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie, nie, nie, nie w takim momencie :((( XD
    JEJKU JAKIE TO PRZEPIĘKNE ❤❤❤
    Stefcio musi jej wszystko wytłumaczyć. Kocha ją a ona jego :))
    Brakuje mi słów. Magia ogarnęła moje ciało i myśli dosłownie wszystko mam gdzieś otaczający mnie świat w tej chwili. Liczy się tylko i wyłącznie to piękne opowiadanie, które skradło wielki kawałek mojego serducha ❤❤❤❤
    Z niecierpliwością czekam na kolejny
    Buziaki słoneczko :***

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej Kochana!
    Jak mogłaś przerwać w takim momencie? No jak? :(((
    Tak, właśnie myślę, że Olivia zaczyna powoli uświadamiać sobie jak wielki błąd popełniła. Życie bez niego, to dla niej żadne życie. Cały czas tęskni za nim, myśli. Gdyby też jej nie zależało, nie udałaby się do niego, nie poczułaby ukłucia w okolicach serca, kiedy zobaczyła jego z inną kobietą.
    Chciałabym, aby w następnym rozdziale wydarzyło się to, co od dawna chcę i myślę, że być może się uda :)
    Tak więc z ogromną, ogromną niecierpliwością czekam na kolejny!!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  19. Oczywiście musiałaś przerwać w takim momencie ;-) Ty wiesz, jak utrzymywać czytelników w niepewności.
    Rozdział rewelacyjny i wreszcie coś drgnęło. Olivia zaczyna rozumieć, że swoim uporem niewiele zdziałała. Trochę oburzyło mnie to, że gdzieś podświadomie chciałaby, żeby Stefan ciągle o nią zabiegał. Staram się ją zrozumieć, ale chyba zbyt wiele od niego wymaga. Ile jeszcze miał o nią zabiegać, skoro stale go odrzucała.
    Co do Grety... Przyjaciółka Stefana... Jak zaczęłaś opisywać ich razem, to byłam pewna, że to nie tylko przyjaciółka, ale po tym co radziła Stefanowi sądzę, że chyba jest w porządku.
    Ciekawe któż to przyszedł do naszej bohaterki? Czyżby właśnie ON? Zobaczymy...
    Do następnego :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem ;)
    Rozdział jak zawsze świetny ;) nie mogło być przecież inaczej :D
    już się bałam, jak zaczęłaś opisywać Stefana i Gretę jak szli z zakupów. Nieźle mnie przestraszyłaś, nie powiem.
    Czekam na kolejny, i przepraszam za krótki komentarz :/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Jeny, już się przestraszyłam jak szedł z ta dziewczyna! ;o
    A Olivia na szczęście chyba zrozumiała swój błąd. I chyba właśnie dostanie szanse naprawienia go. Niech pporozmawiaa na spokojnie i wszystko sobie wyjaśnia!♡
    Dużo, dużo weny kochana!;*
    Czekam na next!:))
    PS. U mnie 21! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj!
    Wczoraj przeczytałam osiemnaście rozdziałów Twojego opowiadaniai faktycznie, odmieniły też moją rzeczywistość.
    Każdy Twój rozdział jest napisany na takim samym, wysokim, poziomie. Ma dużo klasy, kunsztu, każdy jest tak samo interesujący. Bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie i żałuję, że zjawiam się dopiero teraz, tak wyszło, przepraszam.
    Olivia i Stefan to wszysko się klei. Nie stworzyłaś wymuszonego stopniowania napięcia, akcja nie ciągnie się jak flaki z olejem. Piękne opisy uczuć, emocji, doznań cielesnych. Jestem oczarowana.
    Uwierz mi lub nie, ale przeczuwałam, że do tego dojdzie. Za każdym razem, gdy Livka szła do Stefana czekałam aż zobaczy u niego inną kobietę. Gdyby się tak nie stało to pewnie uznałabym go za chodzącego ideała. Chociaż wreszcie do tego doszło, okazuje się, że Stefan jednak jest perfekcyjny. A może po prostu jest zakochany? Czy to to samo?
    Fajnie, że dodajesz rozdziały zawsze w piątki, regularnie. Już nie mogę doczekać się następnego piątku.
    Masz niesamowity talent i właśnie dlatego wstydzę się, że przeczytałaś 'Prosząc o wybaczenie', którego odrobinę się wstydzę.
    Wstydzę się też zapraszać do siebie, na dwójkę, na melissamolier.blogspot.com
    Buziaki i weny!
    Ps. Nie musisz mnie informować, o takim opowiadaniu pamięta się cały czas i czeka się na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej :*
    A jednak. Było tak blisko. Olivia chciała sie przełamać. Chciała iść i porozmawiać a tu...kicha.
    Przeciez ta kobieta była napewno...siostrą,kuzynką czy coś w tym temacie.
    W sumie to rozumiem Olivie. Sama bym sie chyba tez nie zatrzymała. Czuła bym sie dziwnie w towarzystwie jego może dziewczyny (?).
    Dobrze,że ona go jednak namówiła aby pojechał i porozmawiał z Olivią.
    Nie mogę sie doczekać następnego :**
    Pozdrowionka i weny :*
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  24. Już jestem i z góry przepraszam za krótki komentarz,ale mam dużo zaległości,które chcę dzisiaj nadrobić. Obiecuję,że przy kolejnym rozdziale komentarz będzie dłuższy.
    Rozdział pierwsza klasa. Rewelacja!
    Olivia zrozumiała swój błąd,ale chyba trochę za późno. Widok uśmiechniętego Stefana z inną kobietą na pewno zranił Livie, ale to ona najpierw odtrącała chłopaka.
    Kim jest wgl ta Greta? Z tego co udało mi się zauważyć,to nie łączy ją nic poważnego że Stefanem. Inaczej nie dawałaby mu takich rad.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę.
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej Kochana! :*
    W końcu. W końcu udało mi się nadrobić wszystko! :)
    Rozdział jak zawsze dopracowany, i idealnie napisany. Masz talent! :3
    Biedna Livia.. Może w końcu zrozumiała swój błąd, a tutaj taka nie miła niespodzianka. Jak się później okazało po prostu pomyłka :)
    Ta Greta to nawet mądra babka. W końcu kazała naszemu Stefciowi pojechać do Livii i wszystko wyjaśnić :)
    Mam nadzieję, że sobą pukającą do drzwi był właśnie Krafti :3
    Czekam na kolejny i weny życzę ;*'
    Buziaki, zaskokowana :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Zostałaś nominowana do TOP 10 :) Reszta na moim blogu zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  27. Wow, super opowiadanie, naprawdę mi się podoba to, jak piszesz :) a poza tym... Stefan to jeden z moich ulubionych skoczków :D

    w wolnym czasie zapraszam tutaj - http://colorfull-effy-world.blogspot.com/p/terazniejszosc_7.html

    OdpowiedzUsuń
  28. Spozniona, ale obecna :*

    Zacytuje sobie fragment piosenki zespolu Happysad: a mialo byc tak pieknie... Ale spokojnie, znajac naszych bohaterow wiem, ze wszystko sobie wyjasnia i bedzie miedzy nimi okej.

    Przepraszam za beznadziejny komentarz ale nie stac mnie na nic wiecej... :(

    Czekam na nowy rozdzial.

    Pozdrawiam serdecznie i zycze duzo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  29. Normalnie doprowadziłaś mnie do łez. I to nie raz, czy dwa. Co chwilę czytając ten rozdział z moich oczu wypływały strużki kolejnych i kolejnych łez. Kobieto! Jesteś po prostu c u d o w n a. Zazwyczaj nie płaczę przy książkach czy filmach, ale to powyżej... Nie wiem co ze mną zrobiłaś, ale rób to dalej, bo to magiczne uczucie ♥

    Oj Olivka, Olivka... Widziała niewiele, pomyślała za dużo a wystarczyło po prostu zatrzymać się i zapytać. Jednak ja rozumiem jej czyn. Miała dość zepsuty humor przez tą okropną Simone, (której mam ochotę powyrywać włosy z głowy) a potem jeszcze zobaczyła taki obrazek. Stefan musi szybko to wyjaśnić!

    Czekam na następny ♥
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń