piątek, 14 sierpnia 2015

Siedemnasta rzeczywistość

          Stanęła przed drewnianymi drzwiami, z których odchodziła już ciemna farba. Oparła się o poręcz schodów i przymknęła oczy. Wszystko, co dobre dobiegło końca, nadszedł czas, by zmierzyć się z szarą rzeczywistością.
          Chwyciła walizkę i nacisnęła klamkę. Zdziwiła się, gdy drzwi nie ustąpiły. Zatopiła dłoń w kieszeni dżinsów, z której wyciągnęła klucze. Wyszukała odpowiedni, umieszczając go w zamku. Zamek zatrzeszczał.
          Powolnie pchnęła ciężkie drzwi i weszła do środka. Panowała cisze i półmrok. Zdjęła kurtkę oraz buty, po czym weszła do swojego pokoju. Rzuciła walizkę na podłogę i podała na łóżko.
         
Poczuła, jak  jej mięśnie się rozluźniają. To było uczucie, które uwielbiała. Miała chwilę, by odpocząć i rozprostować kości po długiej podróży.
          Kiedy tylko zamknęła oczy ukazywała się jej jego postać. Stał i patrzył na nią z tym swoim zawadiackim uśmiechem. Lustrował ją tymi apetycznymi, czekoladowymi tęczówkami. Podchodził bliżej, znacznie zmniejszając dzielący ich dystans, a kiedy doszedł wystarczająco blisko, chwycił jej dłoń i ucałował rozpalonymi wargami.
          Gwałtownie otworzyła oczy. Potrząsnęła głową i wyprostowała się do pozycji siedzącej. Westchnęła. Nie mogła pozwolić na to, by  głowa płatała jej takie figle. Nie mogła dopuszczać do siebie takich myśli.
          Podniosła się z łóżka i powędrowała do kuchni, by nalać sobie szklankę wody.
          Podskoczyła, gdy zobaczyła matkę siedzącą przy stole. Była pewna, że jest sama. Kobieta twarz miała skrytą w dłoniach.
– Wszystko w porządku? – zapytała powolnie podchodząc do rodzicielki.
          Odpowiedziała głucha cisza.
– Mamo, czy wszystko w porządku? – powtórzyła głośniej.
          Znowu nic.
         
Zalała ją fala irytacji.
– Znowu piłaś! – wrzasnęła.
– Nie – wychrypiała niemal natychmiast matka.
– W taki razie, dlaczego tak się zachowujesz? – nie dawała za wygraną.
         
Kobieta opuściła dłonie i wyprostowała sylwetkę. Miała podbite oko i posiniaczoną twarz. Kącik ust był rozcięty, a dolna warga opuchnięta. Widok matki ją osłabił. Kolana zrobił się jak z waty. Musiała przysiąść na kuchennym taborecie obok.
– Co się stało? – wydusiła z siebie.
– Nic – odparła odwracając wzrok od córki.
– Ktoś cię pobił.
– Nie – zaprzeczyła.
– Ktoś cię pobił, a ty mówisz, że nic się nie stało. Mamo! – obruszyła się.
– Dobrze. Dobrze, wszystko ci powiem, ale nie denerwuj się kochanie – chwyciła jej dłoń, zaciskając z swoich.
          Penetrowała twarz matki niespokojnym spojrzeniem i czekała, aż ta w końcu zacznie mówić. Niecierpliwiła się. Po raz kolejny zaczęła w niej narastać złość. Kiedy jej w końcu powie?
– Zostałam napadnięta… Wracałam z zakupów i napadł na mnie jakiś chłopak w kapturze – przyłożyła dłoń do czoła. – Chciał wziąć moje pieniądze, ale mu nie pozwoliłam… Rzucił się na mnie i zaczął okładać pięściami. Dałam mu torebkę, a ten uciekł – powiedziała szlochając.
– Mamo, jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna. Przecież on mógł cię zabić. Dlaczego nie dałaś mu tych pieniędzy od razu? – zapytała łagodnie.
– Bo to były moje ostatnie pieniądze – powiedziała ze wstydem.
          Zacisnęła wargi. Westchnęła i spojrzała w oczy matki.
– Byłaś u lekarza? – zapytała dotykając opuszkiem posiniałego policzka matki.
– Nie.
– W takim razie, zaczekaj.
          Wstała i podeszła do lodówki. Odtworzyła dolną część, gdzie znajdowała się zamrażarka. Zauważyła, że jest niemal pusta. Była w niej tylko paczka przeterminowanych mrożonych warzyw. Wyjęła je.
– Masz. Przyłóż sobie do twarzy, ja pójdę po wodę utlenioną – rozkazała.
          Matka posykując, przyłożyła schłodzoną paczkę do policzka. Ona zniknęła w korytarzyku. Otworzyła drzwiczki szafki i zaczęła szukać w niej wody. Kiedy w końcu ją znalazła, zamknęła drzwi i spojrzała w swoje lustrzane odbicie. Zrobiło jej się przykro, że pomyślała, iż matka po raz kolejny mogła wrócić do nałogu. Zezłościła się na siebie, że tak szybko traci zdrowy rozsądek. Chwyciła waciki oraz buteleczkę wody utlenionej i wyszła z pomieszczenia.
          Obmyła twarz matki, dezynfekując każdą najmniejszą rankę. Kiedy skończyła pani Braun bacznie jej się przyglądała. Obserwowała jej sylwetkę, śledząc każdy ruch. Dość szybko się zorientowała i spojrzała na kobietę wymownie.
– O co chodzi? – zapytała.
– O nic.
– To dlaczego tak mi się przyglądasz? – drążyła.
– Po prostu nie mogę uwierzyć, jaką wspaniałą jesteś dziewczyną – wyszeptała, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
– Nie wiem o czym mówisz.
– O twojej dobroci. Mogłaś mnie przecież zostawić, tak jak ja kiedyś zostawiłam ciebie – wyjaśniła, nie ocierając łez.
– To było kiedyś. Nie wracajmy do tego . Zrobię ci coś do jedzenia, a potem podam ci tabletkę przeciwbólową. Pewnie cię boli.
– Nie tak mocno, jak mogłoby się wydawać – uśmiechnęła się lekko kobieta.
          Zaczęła przygotowywać kolację. Zaparzyła herbatę i uszykowała kilka kanapek. Nie była głodna i wiedziała, że matka też nie jest. Chciała mieć pretekst do rozmowy. Instynkt podpowiadał jej, że rodzicielka tego potrzebuje.
– Byłaś… – zaczęła niepewnie – na policji?
          Kobieta zachłysnęła się herbatą, którą akurat piła. Kiedy opanowała kaszel i ustabilizowała oddech, s0pojrzała na nią.
– Oczywiście. Od razu, kiedy tylko ta miła pani pomogła mi wstać, użyczyła mi telefonu i zawiadomiłam policję – zapewniła.
– Złożyłaś zeznania? – zapytała, unosząc brew.
– Oczywiście.
– Co powiedzieli? – mruknęła bawiąc się kanapką, leżącą na jej talerzu.
– Że dadzą znać, jeśli się czegoś dowiedzą.
– Jak zwykle nic z tym nie zrobią – warknęła.
– Kochanie, to policjanci. Komu mamy ufać, jak nie im?
         
Po skończonej kolacji podała mamie wcześniej wspomniane środku przeciwbólowe i pomogła jej znaleźć się w łóżku. Wróciła do kuchni i zaczęła sprzątać po posiłku.
          Cała energia, którą dostarczył jej wyjazd i spotkanie jego, ulotniły się w kilkanaście minut. Opadła na krzesło i skryła twarz w dłoniach. Nie wiedziała, jak ma radzić sobie ze wszystkimi problemami, jakie ją dotykają. Czasami zastanawiała się, czym zawiniła, że los karze ją na każdym kroku. Była bezsilna.
          Czekała, aż w końcu zapanuje spokój, a po deszczu wyjdzie piękna siedmiokolorowa tęcza. Tylko ile ma jeszcze czekać?
          Podniosła się z krzesła i poczłapała do pokoju. Wyjęła z kieszeni telefon i odnalazła odpowiedni numer. Wcisnęła „dzwoń”. 
– Halo? – niemal od razu usłyszała ten pogodny ton.
– Już dojechałam. Niecałą godzinę temu weszłam do domu. Wszystko w porządku.
– Cieszę się. Szkoda, że nie mogłaś zostać dłużej
– westchnęła Irmina.
– Och, byłam już u ciebie wystarczająco długo. Dziwne, że nie wystawiłaś mnie za drzwi po dwóch dniach – zaśmiała się, a śmiech wydobywający się z jej gardła, był szczery.
– Daj spokój.
– Chciałabym poruszyć jeszcze jedną sprawę
– szepnęła.
– Jaką? – zapytała tonem, który wydawał się wręcz przesycony słodkością.
– Dzwoniłaś do Stefana – to nie było pytanie, nie oczekiwała na nie odpowiedzi, bo bardzo dobrze ją znała. W eterze panowała cisza. – Dlaczego?
– A nie chciałaś się z nim spotkać? Nie chciałaś rzucić mu się w ramiona, kiedy wysiądziesz zmęczona z pociągu?
– Proszę cię, nie mieszaj się w to…
– Nie mogę! Nie mogę, Livio. Nie mogę patrzeć jak robisz sobie i jemu na przekór. Musisz wziąć sobie do serca każde moje słowo, bo potem może być już za późno i ty doskonale o tym wiesz. 
– Irmino, bardzo dziękuję za te wspaniałe dwa tygodnie
– nagle zmieniła temat. – Jestem przepełniona fantastycznymi przeżyciami. Odezwę się niebawem. Całuję.
         
Zakończyła połączenie, nie czekając na słowa przyjaciółki.
          Podniosła się z łóżka i podeszła do okna. Było ciemno. Śnieg pruszł z nieba, a bezlistne drzewa wyginały się pod wpływem wiatru. Westchnęła i zaczęła analizować całą rozmowę z Irminą raz jeszcze. 

_____________________________
Hej Kochane! ;*
Zjawiam się z siedemnastką. ;)
Jak Wam się podoba?
Ten nieco krótszy niż poprzedni i znów nie ma Stefana, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. ;)

Już w kolejnej rzeczywistości nastąpi pewien przełom... Więcej niestety powiedzieć nie mogę. :)

Cóż, w sumie wyrobiłam się z wszystkimi zaległościami i bardzo chciałabym Wam podziękować za tyle cierpliwości ile mi okazujecie. Jesteście nieocenione!
 
Bardzo serdecznie Wam dziękuję. Pojawia się tutaj nieco nowych czytelników, więc jestem o wiele bardziej zmotywowana. :)


A no i oczywiście bardzo gorąco dziękuję Wam za wzięcie udział w ankiecie. Jestem bardzo mile zaskoczona! :D
No, ale co się z tym wiąże. ;)
Wiem już ile dokładnie rzeczywistości zostało nam do końca. Nie jest ich zbyt wiele, dlatego zaczęłam zastanawiać się nad kolejną historią...
Zastanawiam się tylko czy jest sens.
Jeśli macie ochotę, gorąco zapraszam do wzięcia udziału w kolejnej ankiecie. ;*

Całuję!
Kolorowa Biel

27 komentarzy:

  1. Hej, hej! :*
    Ale mi się trafiło, w sam raz przed snem :D Zaczynając od końca, szkoda że ta rzeczywistość powoli się kończy, ale mam nadzieję, że pojawi się kolejne genialne opowiadanie w Twoim wykonaniu! I głos w ankiecie oddany! :)
    A teraz rozdział. No oczywiście świetny!
    Teraz już nie mam całkowicie wątpliwości, że Olivia i Stefan powinni być ze sobą. Wcześniej Stefan na dworcu, a później u niej w głowie.. No niech że ona się ogarnie! Takie myśli nie pojawiają się bez powodu.
    Nie wiem co mam myśleć o tym, że od razu oskarżyła matkę o to, że piła.. No ja rozumiem, że kiedyś to był nierozłączny element jej życia, ale przecież wszystko idzie ku lepszemu.
    Ten moment kiedy powiedziała, że została pobita - w pierwszej chwili myślałam, że to mąż ją pobił, poważnie..ale na szczęście nie.
    W takich sytuacjach człowiek działa instynktownie, a skoro to były ostatnie pieniądze to tak łatwo nie chciała ich oddać, chociaż powinna, bo Bóg wie co innego gorszego mogłoby się wydarzyć. Mam nadzieję, że policja coś zdziała, a nie zostawi sprawy i tylko żeby zapomnieć.
    Irmina taka dobra przyjaciółka, ale jestem pewna, że Olivia jeszcze doceni jej starania i mieszania się w jej sprawy i Stefana!

    Czekam na następny, buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka <3 !
    Kolejny wspaniały rozdział :))
    Bardzo ciekawi mnie co będzie w następnym,jeśli ma pojawić się jakiś przełom.
    Hm..Ciekawe kto pobił Livi matkę,czy na pewno powiedziała jej prawdę?Mam nadzieję,że tak,bo kolejnych kłamstw to chyba by już nie zniosła.Oczekuje,że Livia w końcu zmądrzeje i będzie ze Stefanem :)) Tylko o nim myśli,widać,że chciałaby się z nim spotkać,ale stawia na swoim i tego nie robi !
    Czekam na następny i mam nadzieję,że jeszcze będziemy czytać wiele twoich opowiadań !
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ;)
    Rozdział mistrzostwo jak zawsze w Twoim wykonaniu :)
    Jeju... Jestem ciekawa kto mógł to zrobić matce Olivii... No kto mógł ją tak pobić?
    Dobrze, że Livia zajęła się swoją rodzicielką.
    Nie ma tutaj żadnych wątpliwości, że Olivia i Stefan powinni być razem :) zasługują na to :) żeby być razem szczęśliwi.
    Szkoda, że rzeczywistość się kończy :(
    Ale mam nadzieję, że stworzysz coś nowego :) wiem, że będzie na pewno równie genialne :)
    Już się nie mogę doczekać :)
    Pozdrawiam!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam! ^^
    Szkoda,że to już prawie koniec tego jakże genialnego opowiadania. Ale wszystko co dobre kiedyś się kończy.
    Nie pozostaje nic innego,jak czekać, aż założysz coś nowego. I już na starcie będziesz miała pierwszego czytaelnika-mnie. Biorę wszystko w ciemno.
    Nie wiem czemu zaczęłam tak jakoś pisać ten komentarz od nie tej strony co trzeba.
    W takim razie wracając do tego rozdziału.
    Rewelacyjny! Kocham, kocham, kocham, kocham! Tak samo jak każdy poprzedni.
    Święta się skończyły,więc Livia musiała wrócić do domu, do rzeczywistości. Coś mi się zdaje, że jej matka kłamała. Trochę dziwnie zareagowała na pytanie o policji.
    Pewnie ojcec dziewczyny pobił jej matkę, ale ta nie chce na niego donosić.
    No i niech Olivia w końcu spotyka się ze Stefanem i powie mu co do niego czuje. A czuję przecież coś na pewno, i to nie tylko przyjacielską miłość.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę.
    Całuski. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :*
    Kolejna świetna rzeczywistość *.*
    Nie mogę sie doczekać następnego i rozwiązania się takich sytuacji jak : kto pobił matkę Olivii oraz czy Olivia wreszcie przekona się do Stefana. Także pozostaje mi tylko czekać ^^
    Pozdrowionka i weny :*
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :) dziękuję za powiadomienie mnie na blogu
    Cudowna rzeczywistość jak zawsze,idealna
    Tylko że...moja druga natura ta bardziej podejrzliwa sądzi że to nie był żaden złodziej,który pobił panią Braun(niedługo będę toczyć osobiste śledztwo haha)
    Hm...jestem ciekawa tego przełomu o którym wspomniałaś :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejną rzeczywistość
    Buziaki i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy tylko ja odnoszę takie wrażenie,że matka Olivii nie została napadnieta przez jakiekoś brysia w kapturze...Zastanawiam się jak Ty to robisz,że rozdziały są idealne w każdym calu?Opisy,dialogi,cała historia.To wszystko idealnie ze sobą współgra juz od siedemnastu rozdziałów!
    Nie mogę doczekać się przełomu.Czyzby Olivia i Stefan...a może coś innego?
    Nie cierpię tego momentu kiedy świetna historia zbliża się do końca :/ Co do nowego opowiadania...TAK,TAK,PRZYMUSOWE TAK!
    Jak tyljo ślepa ja znajdę ankietę to klikam.
    Buźki i weny :****

    OdpowiedzUsuń
  8. I choć jest kolejny rozdział wydaje mi się, że pod jednym względem nadal jesteśmy parę rozdziałów przedtem. Ale zacznę od początku.
    Od początku opowieści o pobiciu coś mi nie pasowało. Czuję, że sprawcą nie był jakiś nieznany człowiek tylko ojciec Olivii. Jest alkoholikiem, a oni są agresywni. Tylko czemu mama ją okłamała?
    Dlaczego Livia okłamuje samą siebie? Od kilku rozdziałów stoimy w miejscu w tej kwestii. Nie przyjmuje racjonalnych słów Irmy, uważając, że sama wie lepiej. Na szczęście na nastąpić przełom, więc nastąpi kolejny rozdział.
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Melduję się ^^
    Tak obiecywałam, jestem bez żadnych opóźnień i zaległości :D
    A co do rozdziału. Po prostu cudowny, i to słowo chyba wystarczy ;)
    o do pobicia Olivii mamy to mam jakieś ciche przeczucie, ze to nie jakiś tam bandyta na nią napadł i okładał ją pięściami, tylko jej ojciec, i wydaję mi się, ze właśnie tak będzie.
    W przyszłym rozdziale ma nastąpić przełom? No już nie mogę się doczekać w takim razie następnego rozdziału :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Maaaaaarta!
    Co?! Że jak?! Co ja przed chwilą wyczytałam pod rozdziałem?! Chcesz kończyć?! Że co?! Ty mnie chcesz pozbawić Olivki i Stefana?! Ale... ale... jak to?! ;( Przecież ja bez nich nie wytrwam. Przyzwyczaiłam się do nich, pokochałam ich nawet, mimo ich licznych wad i tego, że nie do końca ogarniam tych ludzi. :D No, ale wiesz... Może zawarłybyśmy taki deal, że Olivka i Stefan zostają, ale nowe opowiadanko też powstaje? :D haha Co Ty na to, kochana? ♥
    Ech, no ale dobra. Powiedzmy, że otrząsnęłam się z doznanego szoku (choć tak naprawdę się nie otrząsnęłam).
    Irmina! Uwielbiam ją! ;D wydaje mi się, że to ona wnosi wiele, wiele kolorytu w życie Olivi, a co z tym związane- Stefana także. ;) Ja tam jej nie mam za złe, że zadzwoniła do Stefcia. A wcale. Jeśli Olivka nie umie powiedzieć, co i jak, zrobiła to jej przyjaciółka. Krafti jest godzien tego, by wiedzieć wszystko. Jednakże, co dokładniej powiedziała mu Irmina? Kurcze, chciałabym poznać przebieg tej rozmowy... Mówiąc ostatnimi słowami teraz o Irminie- mam glęboką nadzieję, że jakoś rozwiniesz jej wątek. To ciekawa, intrygująca osóbka, która w opowiadaniu wyskoczyła jak Filip z Konopi i zmieniła całą rzeczywistość głównej bohaterki. Czekam, czekam, czekam! ♥
    Druga sprawa... Zauważyłam dziś przebłyski dobra i zwykłej dziecięcej miłości, która zakiełkowała w postępowaniu Olivii. TAK! Wszystko się powoli układa. Takim swoim tempem, ale to nieważne! Ważne, że idzie w dobrym kierunku! Cóż, szkoda matki Olivki. Zaimponowało mi jednak to, że walczyła. Zachowała się instynktownie jak lwica, lecz niestety z góry była skazana na niepowodzenie. ;/ Jak widać, nieszczęścia zbliżają ludzi, podobnie stało się w przypadku naszej bohaterki i jej rodzicielki. To jest chyba jedno z kluczowych przełamań w ich relacji. Co dalej? Mam nadzieję, że będą pielęgnować to, co już wyhodowały w swoich sercach i ani jedna, ani druga, nie pozwoli, aby to uschło. ;)
    Mówisz, że nastąpi jeszcze większy progres w akcji opowiadania? Dziewczyno!!! Nawet nie masz pojęcia, co teraz się namnożyło w mojej głowie. Mam tak różne scenariusze, że nawet nie wiem od czego mogłabym zacząć wymienianie!
    Czekam niecierpliwie! Ach, chcę już piątek, no... ;((
    Głos w ankiecie już oddany. Oczywiście odpowiedź brzmi; TAK! (nacisnęłabym nawet 3 razy TAK, dla lepszego efektu, ale... Blogger jest nieugięty. ;( Zatem 1 głos musi wystarczyć. :D)
    Pozdrawiam. ;** Ogromu weny i czasu życzę! (czego mi zresztą teraz brakuje. ;(()
    Kocham. ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Olivia jakby na siłę chciała udowodnić matce, że jednak nie wyszła z nałogu. Ciągle się tego w niej doszukuje. Bo łatwiej byłoby znienawidzić matkę, niż odbudować nadszarpniętą relację. Ciężko jej zaufać matce na nowo, ale musi się przełamać. Nie może ciągle rozpamiętywać tego, co było dawniej. Musi cieszyć się, że teraz jest dobrze.
    Mam nadzieję, że Irmina zdoła uświadomić Olivii, jak wielki błąd popełnia względem Stefana. Niedługo chłopak straci motywację, bo kto dałby radę przeżyć tak wiele odrzuceń? Stefan jest chyba rekordzistą, a mimo to nadal się nie poddał. Albo ma anielską cierpliwość, albo dużo bardziej zależy mu na szczęściu Livii niż na swoim.
    Czekam na ten przełom z niecierpliwością, bo może to będzie zmiana na lepsze? Oby!
    Pozdrawiam i całuję! ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana! :C dlaczego w takim momencie ;cc ;DD
    Jest przepiękny ♥ a ja przepraszam za kolejną nieobecność pod poprzednim :C
    Stefek powinien wyznać jej to co czuje, może wtedy Olivka by się przełamała.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń

  13. Jestem i Ja kochana. Uwielbiam tą historię jeszcze bardziej. Trochę Mi głupio , że i Ja sama zwątpiłam w rodzicielkę Olivii. Przeczuwałam, że znów zaczęła pić lub mąż Ją tak pobił, ale prawda okazała się inna. Teraz już nie zawsze na ulicach po zmroku jest bezpiecznie tak jak kiedyś. Tak jak za czasów, gdy małym dzieckiem można było spokojnie wracać po mroku. Oj Olivia , Olivia przemyśl sobie bardzo dobrze rozmowę z przyjaciółką, bo Irmina ma rację. Powinnaś uciec od myśli, że ciążysz w jakiś sposób chłopakowi i po prostu znów się do Niego przekonać. Możliwe , że stworzylibyście idealny związek. Co Ja mówię?! Bylibyście idealną parą. Oboje się kochać równie mocno, chociaż na obecną chwilę dziewczyna stara się zabić i stłumić to uczucie. Ale z miłością nie da się tak łatwo zwyciężyć.
    Opowiadanie kolejne w twoim wykonaniu? Jestem jak najbardziej na tak ! Kocham twoje historię i z chęcią będę kochać kolejną. Czekam jak najszybciej na star nowego opowiadania w twoim wykonaniu. Tego zdania jest pewnie większość komentatorek/ów.
    Pozdrawiam i czekam na następny ! Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Już jestem :)
    Kochana, cudowny rozdział! Nawet nie wiesz, jak ja ci zazdroszczę takiego talentu, bo masz naprawdę ogromny :)
    O jejku, od czego by tu zacząć. Mam w głowie tyle pytań... Czy matka Olivii została faktycznie pobita? Na początku miałam jakieś podejrzenie ku temu, że to kolejne kłamstwo. Jakoś mi to wszystko się nie podoba. Albo Olivia po prostu próbuje pokazać swojej rodzicielce, że wróciła do nałogu. Ale widać, że kobieta się stara. Może jeszcze nie wszystko stracone?
    Mam nadzieję, że do Olivii w końcu dotrą słowa Irminy, bo jej przyjaciółka ma sporo racji, co do Stefana. Dogadają się jakoś, prawda? :) Oboje zasługują na szczęście, a Olivia, po tym, co przeszła w swoim życiu, w szczególności...
    Jak to niedługo koniec? Kochana, ja się nie zgadzam! :( Liczę na to, że powstanie coś nowego. I nawet nie próbuj mi tutaj wątpić, czy jest sens. Jest i koniec :) Piszesz świetnie, więc nie widzę przeszkód, żebyś z nami została w nowej historii :) Ja na pewno będę czytać :3
    Dużo weny i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana teraz ja mam pełno zaległości-od jutra nadrabiam! A dzisiaj w innej sprawie, bo nominacji do Liebster Blog Award!
    Więcej tutaj: http://mr11-bvb.blogspot.com/p/liebster-award.html
    Buziaki!:** A jutro tu wracam i czytam wszyściusieńko!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaczne od konca. Co do nowej historii - tak! Szkoda, ze ta juz konczysz :( Mam nadzieje ze nastepna tez bedzie o skokach.

    Oj, Olivia. Wrocila po wspanialym wyjezdzie i spotkalo ją takie cos. Nie wierze w wersje jej mamy. Mam przeczucia, ze to sprawka jej ojca, ale moge sie mylic.
    Irmina wedlug mnie zachowala sie prawidlowo. Jest przyjaciolka Olivii i chce dla niej jak najlepiej a najlepszym ruchem jest pokazanie jej jaki wielki błąd robi odsuwając od siebie Stefana.
    Mam nadzieje, ze ta dwojka sie kiedys odnajdzie :)

    Pozdrawiam! :* x

    OdpowiedzUsuń
  17. cudowny rozdział :D
    chyba w końcu Oliwia weźmie sobie do serca to co potarza jej Ir i będzie gotowa być ze Stefanem ;)
    już nie mogę się doczekać następnego ;D
    weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Hmm, rozdział cudowny, nie da się ukryć <3
    Widać, że relacji Livii z matką uległy dużej poprawie, to dobrze ;) I kto by pomyślał, że to się tak potoczy czytając pierwsze rozdziały ;p Myślę, że pobyt u Irminy dał dużo do myślenia Olivii. Mówisz, że w następnym rozdziale będzie przełom? Super! :D Już nie mogę się doczekać, może Olivia wreszcie przestanie się bać uczucia do Stefana, wreszcie otworzy się i nie będzie już chciała kończyć ich znajomości na każdym kroku ;) A może ja znowu zbyt dużo sobie wyobrażam? No nic, nie mogę się doczekać następnego rozdziału tak jak i nowego opowiadania! Głos w ankiecie oddany!
    Kochana, życzę weny ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj :*

    Nadrobilam wszystkie zaleglosci :) Przepraszam, ze nie czytalam na biezaco, ale mialam bardzo napiety grafik w pracy i mase obowiazkow domowych. Mam nadzieje, ze nie jestes zla :*

    Heh, ja rowniez uwazam, ze Olivia kocha Stefana tylko nie chce sie do tego przyznac przed sama soba. Mysle, ze wezmie sie slowa Irminy do serca i bedzie ze Stefanem.

    Przepraszam, ze moj komenatrz jest krotki i beznadziejny, ale mam mase zaleglosci na blogach, ktore chcialabym jak najszybciej nadrobic.

    Czekam na nowy rozdzial.

    Pozdrawiam serdecznie i zycze duzo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Krótko, ale rewelacyjnie!
    A ja dziś też bardzo krótko. melduję się i mam nadzieję, że kolejny rozdział skomentuję jak należy :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Jeju kochana, wybacz, że dopiero teraz, jednak nie miałam dostępu do internetu :/
    Rozdział jest krótki, ale cudowny. Jak każdy Twój :D Czytając to co piszesz, czuje wszystkie emocje Olivii, Stefana, Irminy, czy mamy Livii. Tak cudownie umiesz to opisać, że nawet nie wiem jak wyrazić to słowami. (tak tu widać moją nieudolną próbę). Olvia na pewno wróciła z wyjazdu pełna energii, jednak sytuacja z jej matką niestety wszystko zniszczyła. Cudowne dwa tygodnie bez problemów i po powrocie wszystko od nowa.. Nie wiem dlaczego, ale na początku myślałam że to ojciec Olivii pobił jej matkę za to, że pozwoliła jej wyjechać.
    Co do Irminy cieszę się bardzo, że próbuje cały czas uświadomić Olivię że ona i Stefan są sobie pisani, oraz, że robi problemy z niczego.

    + Kochana, przyznam szczerze, że to opowiadanie jest cudowne, boskie, i ogl idealne, i aż mi serce pęka na myśl, że niedługo koniec. Mimo wszystko zżyłam się z Olivią, Stefanem, Irminą a nawet matką Livii.. Ale skoro planujesz kolejne opowiadanie to bardzo, bardzo się cieszę i wręcz nie mogę się doczekać :)

    Pozdrawiam gorąco i życzę bardzo dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Krótki, ale treściwy :)
    Martwi mnie to, co stało się z mamą Olivii i mam jakieś wrażenie, że to jednak nie ktoś ją napadł, ale jej własny mąż zrobił krzywdę.
    Szkoda mi naszej Livii, bo gdy już zaczęło się układać, ona odetchnęła chociaż na chwilę, to teraz jej powrót wiąże się ze zmierzeniem z kolejnymi problemami.
    Nie zazdroszczę jej, ale dziewczyna jest silna i na pewno sobie jakoś poradzi. Musi jeszcze tylko porozmawiać ze Stefanem, który jej pomoże.
    Koniec? Już? Tak szybko to wszystko minęło i musimy się pogodzić z tym, że to koniec?
    Trudno jest mi trochę w to uwierzyć, ale skoro wiąże się to z tym, że zaczniesz kolejne, to cieszę się i jestem jak najbardziej na tak!
    Buziaki i do następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. Witaj, dlaczego ja tu wcześniej nie trafiłam?
    Stefan, mój kochany Krafcioo. I ona.
    Przez to że pojawiłam się tu dopiero teraz, muszę wszystko nadrobić, ale zrobie to z wielką przyjemnością.
    Jestem pod wrażeniem tej dziewczyny , jest tak cholernie silna i jetem pewna że spbie poradzi. Szkoda, że chcesz już kończyć, bo jestem tu od niedawana, ale co tam zamierzam się nacieszyć tym co zostało. Buziaki, i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. No to napiszę i ja. Krotko i treściwie opiszę ci, co sądzę o calej historii. Miałaś naprawdę ciekawy i oryginalny pomysł na nią. Sytuacja Olivii jest powoli przedstawiana w każdym kolejnym rozdziale. Bardzo realistycznie wszystko przedstawilasś. Postacie są bardzo barwnie opisane, czuć ich emocje. Można przeżywać razem z nimi.
    Bardzo lubię takie długości rozdziałów czyta się je lekko, nie za szybko, nie za wolno.
    A co do tego rozdziału. W pewnym momencie byłam pewna, że to ojciec pobił matkę bohaterki. Ale jednak nie. Z czego w sumie się cieszę. Zastanawia mnie też to, dlaczego odtrąca Stefana. Przecież potrzebuje go do normalnego funkcjonowania. Bez niego nie da rady.
    Pozdrawiam i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem :)
    Wyjazd nad morze mnie pochłonął i wybacz, że poprzedniego nie skomentowałam, może mi wybaczysz :)
    Cóż mogę powiedzieć, każdą Twoją rzeczywistość uwielbiam, są coraz lepsze i nie wiem jak Ty to robisz.
    Olivia po rozmowach z przyjaciółką ma niezły mętlik w głowie. I dobrze! Niech naprawdę weźmie jej słowa do serca, tym bardziej, że są to doskonałe rady. Irmina to mądra dziewczyna i widać, że chce szczęścia dla przyjaciółki, która wyraźnie się pogubiła. Nie potrafi w stu procentach poddać się uczuciu, bo coś zawsze blokuje. Czy to jej problemy, czy po prostu psychika i niemoc w przekroczeniu bariery psychicznej.
    Jak już pewnie wiesz, jestem za tym, by w końcu się przełamała i dała Stefanowi szansę, tym bardziej, iż chłopak stara się jak tylko może.
    Szkoda mi jej mamy, próbuje wyjść na prostą, a po drodze zawsze zdarzają się dziury i wyboje. Naprawdę mi jej żal.
    Kochana, już zacieram ręce na ten przełomowy rozdział ^^
    Ale jak to niedługo koniec? Nie możesz, będzie mi strasznie smutno, ale oczywiście nowość ma być bez dwóch zdań!
    Do następnego!
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo fajny rozdział. Trochę króciutki, ale bardzo konkretny i treściwy. Olivia trochę za szybko osądzić matkę, ale troszeczkę jej się nie dziwię. Z naciskiem na "troszeczkę". Mam nadzieję, że ta sytuacja będzie jednym z kroków do naprawienia relacji z rodzicielską. Cały czas nie pojmuje dlaczego Olivia odrzuca Stefana i nie utrzymuje z nim kontaktu. Czy Kraft będzie musiał ją porwać i zamknąć się z nią w jakimś uroczym mieszkanku, żeby przekonać ją do swego? ;p
    Przepraszam, że tak króciutkio, ale piszę ten komentarz w przerwie w małej robótce, którą mi zlecono ;)

    Buziaki,
    British Lady ♡

    OdpowiedzUsuń
  27. Wpadam na twojego bloga za 20 1 w NOCY :)
    Nie rozpisuje się, ale rozpiszę się w następnym rozdziale, przyrzekam :*
    Cudowny rozdział:) Ale to chyba jak zwykle:) Zazdroszczę talentu do pisania <3
    Kochana moja, w wolnej chwili zapraszam do siebie na 14 :
    http://lovestory-bvb.blogspot.com/2015/08/rozdzia-14-do-zobaczenia-w-nastepnym.html

    OdpowiedzUsuń