Przystanęła na chwilę. Przełknęła ślinę, wzięła głęboki oddech i zmierzyła ku niemu.
– Co ty tutaj robisz? – zapytała niepewnie zbliżając się do niego.
– Nie odpowiadałaś na wczorajsze wiadomości, martwiłem się – wyjaśnił. – Chodź, pojedziemy na jakiś obiad – zaproponował.
– Nie, dziękuję. Nie jestem głodna – skłamała, a w tym samym czasie z jej brzucha wydostały się głośne dźwiękami. Nie jadła nic przez cały dzień.
Przekręcił głowę i spojrzał na jej brzuch.
– Wydaje mi się, że jest inaczej – zaśmiał się. – Olivio, nie daj się prosić – otworzył samochód.
Skinęła głową i wsiadła do samochodu. Zamknął za nią drzwiczki i okrążył samochód. Po chwili zasiadł za kierownicą i ruszył. Jak to miała w zwyczaju wpatrywała się w rozmazany obraz za boczną szybą. Kiedy się zatrzymali, powoli otworzyła drzwiczki i stanęła na chodniku.
Uniosła głowę i zauważyła restaurację, w której jeszcze nigdy nie była. Z zewnątrz wyglądała zachęcająco.
– Chodźmy – poczuła na plecach jego dłoń.
– Nie wolałbyś jechać na hamburgera? – zapytała przygryzając wargę.
Czuła, że nie pasuje do tego miejsca.
– Jasne, może jeszcze na stację benzynową? Tutaj karmią naprawdę dobrze – zapewnił, uśmiechając się.
Pokiwała potwierdzająco głową, zasznurowała usta i ruszyła przed siebie. Otworzył przed nią drzwi i gestem zaprosił do środka.
W pomieszczeniu nie było nikogo, prócz obsługi. Wskazał dłonią wypatrzony przez niego stolik. Ruszyli w jego kierunku. Pomógł zdjąć jej płaszcz i przewiesił go na stojący nieopodal wieszak. On również się rozpłaszczył i usiadł naprzeciw niej.
Podeszła miła, młoda kelnerka z kartami dań. Opuściła ich, a kiedy byli już zdecydowani podeszła ponownie. Przyjęła zamówienie i oddaliła się do kuchni.
– Jak w szkole? – zapytał.
– Dzień jak co dzień – bąknęła skubiąc rękaw sweterka.
– Coś jest nie tak… Nadal jesteś na mnie zła?
Uniosła oczy. Były przepełnione żalem.
– Jest mi przykro – powiedziała tylko.
– Dlaczego?
– Nikt mnie nie rozumie – wyjaśniła.
– Ja cię rozumiem – przykrył jej leżącą na stole dłoń własną.
– Nie, Stefanie. Nie rozumiesz mnie. Dałeś temu świetny dowód wczoraj.
– Olivio, ja chciałem tylko, żebyś spróbowała ich zrozumieć. Rodzice są dla dzieci. Jeśli chcą się zmienić, powinnaś się cieszyć.
– Jak mam się cieszyć? Wywrócili wszystko do góry nogami. Prze tydzień kiedy nie pili było inaczej. Inaczej, ale lepiej. Potem znowu upili się tak, że nie wiedzieli o bożym świecie. I od tamtego czasu jest nie do zniesienia.
– A nie uważasz, że wywrócili to wszystko, żeby pokazać jak bardzo chcą się zmienić? Że to była tylko i wyłącznie chwila słabości? Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi – szepnął.
Przez jej ciało przeszedł dreszcz. On miał rację, ale czy to wszystko było na jej siły? Jeśli to wszystko, o czym wspominał jest prawdą, to jak wyjaśni wczorajsze zachowanie ojca?
– Stefanie… – chwyciła go za rękę i zaczęła bawić się jego palcami. – Jeśli jest tak, jak mówisz to jak wyjaśnisz to, że ojciec... wczoraj zrobił mi awanturę? Był całkiem trzeźwy – uprzedziła jego pytanie.
– Jaką awanturę?
– Wróciłam z naszego spotkania i już w progu na mnie naskoczył. Zarzucił mi… – nie potrafiła utrzymać zebranych pod powiekami łez – że się puszczam.
Stefan opadł na oparcie krzesła, jakby ktoś uderzył go w twarz. Jego oczy nabrały rozmiaru pięciozłotówek, a usta lekko się rozchyliły. Spojrzał w okno i zwinął dłoń w pięść.
– Dlaczego to powiedział? – wycedził przez zęby.
– Nie powiedziałam, że wychodzę i podobno się martwili. Mama powiedziała mu o naszej wcześniejszej rozmowie. Uważają, że się puszczam – szepnęła i szybko otarła spływającą po policzku łzę.
– Nie mów tak – pochylił się do przodu.
– Kiedy wszyscy tak uważają – pisnęła.
Nad nimi zawisła postać kelnerki. Twarz miała uśmiechniętą, a w dłoniach trzymała tacę z zamówieniami. Zrobili miejsce, by mogła podać im obiad i podziękowali.
– Uspokój się i zjedz coś – zaproponował.
– Dziękuję, nie jadłam nic od wczoraj – powiedziała niepewnie chwytając sztućce.
– Dlaczego? Nie możesz się głodzić.
– Nie głodzę się. Mama urzędowała w kuchni. Nie chciałam z nią rozmawiać, więc wyszłam do szkoły bez śniadania.
– Smacznego – rzucił z uśmiechem.
Jazda powrotna nie trwała długo. W samochodzie nie panowała cisza. Rozmawiali. Była to tak swobodna rozmowa, jak jeszcze do niedawna. Kiedy zatrzymał samochód przed budynkiem jej mieszkania przełknęła ślinę.
– Jesteś pewna, że nie chcesz pojechać do mnie? – zapytał patrząc na odarty tynk budynku.
– Nie, dziękuję. Nie chcę dawać im kolejnych powodów do kłótni – wyjaśniła. – Dziękuję – pocałowała go w policzek. – Następnym razem to ja zabiorę cię na obiad – powiedziała, choć wiedziała, że nie będzie to takie łatwe.
– Trzymaj się. zadzwonię do ciebie wieczorem, dobrze?
– W porządku. Do zobaczenia.
Wyszła z samochodu i uśmiechnęła się do niego. Weszła do budynku i wolno zaczęła wspinać się po schodach. Opóźniała moment, gdy otworzy drzwi mieszkania najbardziej jak tylko potrafiła. Jednak to, co ma się stać prędzej czy później nastąpi, mimo że zostanie opóźnione w czasie.
Stanęła przed drzwiami, od których w niektórych miejscach odpadła farba. Dotknęłam palcem miejsca, gdzie powinien znajdować się kawałek lakieru i zaczęła dłubać w nim paznokciem. Odetchnęła w końcu i przycisnęła klamkę.
Odwiesiła kurtkę na wieszak i zdjęła buty. Chciała wejść do pokoju, gdy z kuchni dobiegł ją głos matki:
– Siadaj, zaraz będzie obiad.
Westchnęła i przymknęła powieki. Wysłała krótką modlitwę do Boga o to, by dał jej potrzebną ilość cierpliwości. To on od pewnego momentu stał się jej powiernikiem. Bóg i on. Przyjaciel, na którego nie potrafiła się długo gniewać. Rzuciła torbę na łóżko i weszła do łazienki. Umyła ręce i wytarła je w mały, niebieski ręczniczek.
Usiadła na krześle w kuchni. Kobieta podała jej talerz parującej zupy i życzyła smacznego. Jej żołądek był pełen, dlatego z niechęcią spojrzała na talerz. Zbliżyła łyżkę do ust. Poczuła bardzo słony smak. Powstrzymała się od zbędnych komentarzy, ponownie przymykając powieki.
Wzięła sobie do serca słowa, które on wypowiedział. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Każdy z nas popełnia jakieś błędy. Być może kiedyś to ona stanie na życiowym zakręcie i będzie musiała wybrać drogę, która niekoniecznie okaże się tą najlepszą?
Zdobyła się na wspólny posiłek z matą, a to bardzo wiele, prawda? Pani Braun starała się podtrzymywać przyjacielską rozmowę i miłą atmosferę, ale ona tylko przytakiwała lub rzucała krótkie półsłówka. Wszystko wymaga czasu, a zwłaszcza odbudowa mostu, który tak bezmyślnie został zburzony.
______________________________
Hej Kochane! :*
Jestem! A wraz ze mną siódemeczka.
Jak Wam się podoba?
Czy Olivia dobrze robi, starając się choć w małym stopniu porozumieć z matką? :)
Jestem głodna Waszych opinii. :*
Z całego serduszka przepraszam Was za takie haniebne opóźnienie, ale szkoła, projekty, prezentacje, kartkówki, sprawdziany... chyba wszystkim nauczycielom przypomniało się, że zbliża się koniec roku szkolnego... :)
Bardzo dziękuję Wam za to, że jesteście, czytacie i motywujecie. :')
Jesteście wspaniałe. ❤
Życzę Wam udanego weekendu. :*
Jestem! A wraz ze mną siódemeczka.
Jak Wam się podoba?
Czy Olivia dobrze robi, starając się choć w małym stopniu porozumieć z matką? :)
Jestem głodna Waszych opinii. :*
Z całego serduszka przepraszam Was za takie haniebne opóźnienie, ale szkoła, projekty, prezentacje, kartkówki, sprawdziany... chyba wszystkim nauczycielom przypomniało się, że zbliża się koniec roku szkolnego... :)
Bardzo dziękuję Wam za to, że jesteście, czytacie i motywujecie. :')
Jesteście wspaniałe. ❤
Życzę Wam udanego weekendu. :*
Całuję!
Kolorowa Biel ❤
Kolorowa Biel ❤
A miałam wejść na chwilę, tzn. koło, dodać rozdział u siebie i wrócić do tych swoich pierdół, które nazywają się: 'referaty'. -.- A tutaj proszę! Zerkam- nowy rozdział!. :D
OdpowiedzUsuńTo ja oczywiście takie zewnętrzne 'jupi' w wewnątrz i czytam, bo przecież nie mogłoby być inaczej. ^^
Haha, a dopiero dziś komentowałam poprzedni rozdział xd ;D Takie mogłoby być życie! Dwa rozdziały dziennie! :D Co Ty na to, Kochana? ;D Powiem Ci, że to naprawdę świetna sprawa dla takiego szarego czytelnika jak ja. ;*
Wracając do rzeczywistości przedstawionej w opowiadaniu... Chciałam więcej Stefana, mam więcej Stefana! Cóż, jeszcze jakoś nie zostałam nasycona, ale lepsze to niż nic. ^^ Jakież on ma dobre serduszko... Chce usprawiedliwić cały świat. To naprawdę piękne. Właśnie ten człowieczek prezentuje postawę, która pokazuje, iż wierzy on w dobro, które gdzieś głęboko ukryte jest w świecie i ludziach, którzy ten świat zamieszkują. Wg mnie to piękne, ale również właśnie podobne poglądy, które stara się wpleść w swoje życie Stefcio ukazują jego siłę. Przynajmniej w moim odczuciu. Siłę, ponieważ widząc zło, łzy, ból najbliższej przyjaciółki na własne oczy, nie zamyka się razem z nią w jej własnym świecie, gdzie roi się od nienawiści do własnych rodziców. Pomimo wszystko on stara się pokazać Olivii, że należy patrzeć głębiej. Należy wierzyć w zmiany. Nie można każdych gestów, które mają dążyć ku dobremu, odbierać jako atak. Sądzę, że Olivia będzie potem wdzięczna Stefanowi za to. Wcześniej wspomniałam, że Olivka zamyka się we własnym świecie. Tak, też tak sądzę. Zarzuca, że nikt jej nie rozumie i ma ku temu powody. Mogła poczuć się zdradzona, osamotniona, kiedy Stefan stanął niejako po stronie rodziców, którzy tak wiele zawinili. Jednakże tak na moją, niewiele znaczącą i nic niewnoszącą, ocenę uważam, że nie należy przesadzać. Z niczym. Nawet z nienawiścią. Nie jeść, by nie spotkać się z matką? W tej chwili zdziwiłam się, że Olivia potrafi być tak zatwardziała. Cóż, rozumiem jednak, że ona ma swoje powody i uraz, który w sobie nosi jest silniejszy niżeli wszystko inne.
Dobrze, że jednak zdecydowała się przełamać. To może dobrze zwiastować, gdyż nie da się żyć z rodzicami pod jednym dachem, gdy się ich unika, nie rozmawia z nimi tak, jak powinno. U nich nie jest, nie było i pewnie nigdy nie będzie tak, jak powinno, ale aby jakkolwiek funkcjonować, może warto byłoby przynajmniej spróbować stwarzać pozory? Byłoby to oszukiwanie samego siebie, jednakże czasem nawet siebie należy oszukać, aby poradzić sobie z życiem, które przygniata nas swoim ciężarem zbyt mocno.
Czekam na następny! ;* Oby pojawił się jak najszybciej!
Ich liebe. ♥♥♥ :D
Buziole. ;*
Nie wiem od czego zacząć,więc może zacznę od ogólnego podsumowania.
OdpowiedzUsuńRozdział,tak jak zresztą zawsze,jest cudowny,wspaniały,fantastyczny i mogłabym tutaj jeszcze wymieniać,ale w końcu zabraknie mi słów,i co wtedy? Jak wyrażę swój zachwyt Twoim rozdziałem?
Słowa,które wypowiedział Stefan są bardzo mądre i mogę przyznać mu rację. Każdy powinien dostać "drugą " szansę, bez względu na to co zrobił czy jak postąpił.
Z niecierpliwością oczekuję kolejnego i dużo weny życzę,kochana! ❤
Pozdrawiam i przepraszam,za lekko nieogarnięty komentarz.
Buziaki. ;*
Hmmm... tak więc jaki jest ten rozdział? Od A do Z. Czyli : ambrozyjski, anielski, arcymistrzowski, arcypiękny, artystowski, artystyczny, atrakcyjny, bajeczny,bardzo dobry, barwny, baśniowy, bez zarzutu, bezbłędny, bezkonkurencyjny, , błogi, bogaty, boski, cacy, celny, celujący, cenny,charyzmatyczny,cherubinowy, chędogi cudny, cudowny, czarodziejski, czarowny, czarujący, czysty, dobry, dorodny, doskonały, drogocenny, duży, dziarski, dźwięczny, efektowny, ekscytujący, elegancki, emocjonujący, estetyczny, fajny, fantastyczny, fascynujący, feeryczny, fenomenalny, finezyjny, genialny, gładki, głęboki, godny podziwu, godny pozazdroszczenia, gustowny, harmonijny, hoży, idealny, imponujący, interesujący, intrygujący, istotny, jak się patrzy, jak z bajki, jak z obrazka, jasny, kapitalny, kokieteryjny, kolorowy, koncertowy, kongenialny,krasnolicy, krasny, krzepki, kształtny, kunsztowny, kwiecisty, kwitnący, kwitnący zdrowiem,luby, ładniuchny, ładniutki, ładny, łagodny, magiczny, malowniczy, miły, miodopłynny, miodowy,misterny, mistrzowski, modelowy, na medal, na piątkę, na sto dwa, nacechowany artyzmem, nadobny, nadzwyczajny, najwyższej próby, nastrojowy, natchniony, niczego sobie, niebagatelny, niebiański, niebłahy, niebrzydki, niebywały, niecodzienny, niemały, nienaganny, nieopisany, niepospolity, nieprzeciętny, niesamowity, niespotykany,niewiarygodny, , nieziemski, niezły, niezrównany, niezwykły, odlotowy,okazały, olśniewający, oryginalny, oszałamiający, ozdobny, pełen energii, pełen temperamentu, pełen wdzięku, pełen werwy, pełen wigoru, pełen zapału, pełen życia, pełnokrwisty, perfekcyjny, pierwszej klasy, pierwszej wody, pierwszorzędny, piękniutki, pięknolicy, piękność,poetyczny, pogodny, pokazowy, pokaźny, pomysłowy, popisowy, porywający, postawny, powabny, prężny, przebogaty, przecudny, przecudowny, przedni, przemiły, przepiękny, przepyszny, przesympatyczny, prześliczny, prześwietny, przeuroczy, przewyborny, przyjemny, przymilny, przystojny, pyszny, rajski, rarytasowy, rasowy, raźny, reprezentacyjny, rewelacyjny, romantyczny, rozbrajający, rozczulający, rozkoszny, rześki,sensacyjny, słodki,spektakularny, spory, staranny, strojny, stylizowany, stylowy, super, sympatyczny, szalony, szampański, szlachetny, szykowny, śliczniutki, śliczny, świetny, tajemniczy, uczciwy, udany, uderzający, ujmujący, upajający, upojny, uroczy, urodny, urodziwy, urodziwy przystojny, urokliwy, urzekający, w dechę, w deseczkę, wdechowy, wdzięczny, widowiskowy, wielki, wirtuozerski, wirtuozowski, wspaniały, wybitny, wyborny, wyborowy, wyglądający korzystnie, wyjątkowy, wykwintny, wymarzony, wypieszczony, wypracowany, wyrafinowany, wyraźny, wyskokowy, wysmakowany, wysoki, wystawny, wysublimowany, wyszukany, wyśmienity, wytworny, wzniosły, wzorcowy, wzorowy, zachwycający, zaczarowany, zadziwiający, zapierający dech, zawrotny,zdumiewający, zgrabny, zjawiskowy, znakomity, znamienity, zniewalający.
OdpowiedzUsuńCzyli jak wszystkie pozostałe ;)
Czy dobrze, że rozmawia z matką? Hmm. Nie wiem. Ja tam bym ją jeszcze pownerwiała :D I nie jadła za słonej zupy!!! Czy ty byś jadła przesoloną zupę?! Nie! Przynajmniej byś dodała trochę pieprzu, a nie... Weź na przyszłość pod uwagę, bo jeśli chce się pisać, to trzeba znać przyprawy...nie, to chyba coś nie tak... hahahaha przepraszam, odwala mi coś dzisiaj ;DD Co chyba widać w powyższym :P Ogólnie to cudowny rozdział i nie mogę się doczekać nexta. Nie przejmuj się, do "ósmej rzeczywistości" powinnam wydobrzeć. Za bardzo mnie szkoła przytłacza...i kociokwiku już jakiegoś dostaję..:)
Buziaki! :**
Jutro u mnie, ale to Cię jeszcze poinformuję <3
Już jestem :)
OdpowiedzUsuńKochana, warto czasami poczekać trochę dłużej i dostać w nagrodę takie cudeńko. Olivia nie ma w życiu lekko. Powiem szczerze, sama nie wiem, co bym zrobiła na jej miejscu... Dobrze, że ma obok siebie kogoś takiego jak Stefan. Czy powinna porozumieć się z matką? No cóż, teoretycznie każdy powinien dostać drugą szansę, ale w praktyce to wcale nie jest takie łatwe. Nie po tym wszystkim...
Weny i buziaki :**
Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale brak czasu zrobił swoje :( Czytać czytałam, ale z kometowaniem było gorzej :(
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć takiego przyjaciela jak Stefan. Widać, że troszczy się o Olivię i martwi się o nią. Jego rady są naprawdę słuszne, ale rozumiem doskonale postawę Olivii. Tyle razy rodzice ją zawiedli, że trudno jest jej im ponownie zaufać i to jest całkowicie normalne. Też na jej miejscu zachowałabym się podobnie...
Jedna cały czas czuję tą chemię pomiędzy nimi i mam nadzieję, że niedługo nie tylko będą przyjaciółmi, ale również doskonale dobraną parą ^^
Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :)
Buziaki ;*
Jestem i ja! :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny!
To dobrze, że nasza bohaterka próbuje, stara się przynajmniej w jakimś najmniejszym stopniu utrzymać nić porozumienia z matką. Nawet po tym co wydarzyło się ostatnio. Stefan ma rację... wszyscy popełniamy błędy. On jest przyjacielem idealnym. Zna ją doskonale i zawsze wie kiedy go potrzebuje. Prawdziwy skarb :)
Ciekawi mnie, czy oni na pewno zostaną tylko przyjaciółmi czy może powstanie między nimi coś jeszcze głębszego :) No cóż, nie wyprzedzam faktów ;p
Nie mogę się doczekać co będzie dalej :)
Życzę dużo weny! Buziaki ;*
Nono ^^ świetny rozdział! <3 Cieszę się, że Olivia stara się jakoś porozumieć z matką :) Stefan wypowiedział bardzo mądre słowa i przyznam mu rację : każdy człowiek popełnia błędy.. :) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział! :) Buziaki! :*
OdpowiedzUsuńBrakuje mi słów. Jestem tak bardzo zmęczona, że kończąc komentarz kliknęłam odświeżanie strony (owacje na stojąco się należą >.<).
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny... i w sumie na tym mogłabym zakończyć swój wywód, aczkolwiek chciałabym się odnieść do jeszcze jednej rzeczy... ewentualnie kilku (jest już późno, a ja muszę pisać drugi raz to samo). Jestem zaskoczona tym, że Olivia posłuchała Stefana, ale widzę też w tym dobra taktykę. Wiadome, że jeśli będzie starała się zrozumieć rodziców to może uniknąć wielu niepotrzebnych kłótni. Jak już wspominałam jestem zaskoczona, ale zaskoczoną na plus!
Trochę mi smutno, bo rozdział trochę krótki... ale mam nadzieję, że szybko pojawi się coś nowego ♡
Buziaki,
British Lady
PS. Wierzę, że chociaż jedno zdanie zawarte w tej krótkiej wypowiedzi miało sens ^^
Rozdział jak zwykle świetny :-) Aż głupio jest mi ciągle powtarzać to samo;-)
OdpowiedzUsuńStefan jest bardzo dobrym przyjacielem w stosunku do Olivii, a jego rady są dobre i płyną prosto z serca. Trudno się jednak dziwić Olivii, że nie może tak od razu zapałać miłością do rodziców i z dnia na dzień przywyknąć do nowej sytuacji. Może jednak dobrze robi, starając się choć odrobinę porozumieć się z matką. Ciężko jest oceniać, bo nie wiadomo, czy postawa rodziców zmieniła się już na stałe, czy raczej tylko chwilowo? Co by się stało, gdyby Olivia szybko przywykła do obecnej sytuacji a potem nagle się rozczarowała?
Przepraszam, że tak chaotycznie napisałam ten komentarz, ale to są takie moje przemyślenia :-)
Pozdrawiam! Pisz jak najszybciej kolejną rzeczywistość! :-D
Mistrzostwo! Tylko czemu tak krótko? ://
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Olivii przyjaciela, nie tylko dlatego, że jest nim Stefan Kraft. Dlatego, że on umie doradzić i troszczy się o swoją przyjaciółkę.
Ja również nie dziwię się zachowaniu Liv w stosunku do rodziców. Ja tam w takie cudowne, nagłe przemiany nie wierzę. I nadal ta zmiana zachowania jej matki i ojca jest dla mnie jakaś taka podejrzana. Chociaż i tak dobrze, że ona próbuje nawiązać kontakt z matką. Oby było coraz lepiej i ich wzajemne relacje się polepszyły.
Czekam na kolejną rzeczywistość!
Buziaki xx
Świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńOlivia próbuje zrozumieć rodziców, próbuje zrozumieć to, że każdy popełnia błędy. .
Ale kiedy człowiek raz zostanie zraniony to bardzo trudno jest z powrotem zaufać, wybaczyć.
Mam nadzieję, że jednak tej rodzinie się uda..
A Olivia otrzyma taki dom i rodziców o jakich marzyła :*
Czekam mm :*
Pozdrawiam :*
Jestem!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Trochę mi szkoda Olivii . To wszystko jest dla niej bardzo trudne. Ale mam nadzieję , że jakoś wszystko się ułoży. W końcu Stefan jej bardzo pomaga i przede wszystkim wspiera. Najważniejsze jest to , że Ona kogoś ma.
A co do "spamu" na moim blogu... To mi nie przeszkadza a wręcz przeciwnie. Ostatnio w moim życiu wiele się dzieje. Nawet nie mam czasu żeby dodać jakiś rozdział, a na bloggerze jestem codziennie. Informuj mnie! Pozdrawiam :-*
Z całego serduszka przepraszam, że dopiero teraz, ale cała rodzinka zjechała się do domu.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę, że pomału zaczyna się wszystko układać. Olivia na pewno, jeszcze długo będzie żywić urazę do rodziców, może nawet nigdy nie zapomni, tego co jej zrobili, ale próbuje przełamać się do nich.
Napawa mnie też optymizmem postawa Stefana. Dobrze, że próbuje jakoś dziewczynie pomóc, na różny sposób. Wyciąga do niej pomocną dłoń, nie zostawia jej samej sobie, próbuje rozmawiać. Ale cieszyłabym się jeszcze bardziej, jakby zostali parą, ale czekam na rozwój wydarzeń :)
Czekam na kolejny rozdział i weny życzę :)
Pozdrawiam!
P.S. Nie długo wyjeżdżam, więc to pewnie mój ostatni komentarz do rozdziału na twoim blogu. Dopiero, jak wrócę to coś napiszę. Jakbyś mogła to nadal mnie informuj o nowościach :)
Z góry dziękuję :*
Przepraszam za spóźnienie. Oj chyba pokocham ten tekst.
OdpowiedzUsuńAle na prawdę przepraszam, mimo że było wolne to ja i tak nie miałąm czasu wcześniej się za to zabrać, ale już jestem :)
Rozdział jest cudowny. Nawet nie wiesz jak mi ulżyło, kiedy Olivia pogodziła się ze Stefanem. Normalnie kamień spadł mi z serca.
Taki przyjaciel to skarb i główna bohaterka powinna to docenić, nawet jeśli czują do siebie coś więcej, a tak chyba jest, to nie powinna się tego bać, kto jak kto, ale Stefan to chyba nigdy by jej nie skrzywdził i nikomu nie pozwoliłby tego zrobić.
Ale rodzice Olivii to przesadzają, dziewczyna nie wraca do domu i już puszczalska. co za masakra. Mam nadzieję że jednak mimo wszystko uda jej się zbliżyć do mamy. Metodą małych kroczków dążyć do celu.
Czekam na kolejny :)
Weny i buziole :*
Wybacz za spóźnienie, ale dopiero po powrocie nadrabiam wszystkie opowiadania, a trochę tego jest :/
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest już okej między Olicvią a Stefanem. Ma wspaniałego przyjaciela, który ją dobrze rozumie i nie może go z dnia na dzień stracić.
Jestem ciekawa ich dalszej relacji i czy przemieni się w coś poważniejszego.
Jeżeli chodzi o rodzinę, to dalej nie wiem, co myśleć. Z jednej strony - dobrze, że się zmieniło, ale z drugiej na jak długo. Rodzice nie mogą zawieźć swojej córki po raz drugi, bo byłoby to dla niej ciężkie do przeżycia...
Rozdział cudowny..♥
Czekam na następny i całuuję :*
Hmmm... Sama nie wiem, czy Olivia dobrze robi czy nie, próbując porozumieć się z matką. Nawet sama nie wiem, co ja bym zrobiła w takiej sytuacji...
OdpowiedzUsuńAch, Stefan... Nic dodać, nic ująć, przyjaciel idealny, a z czasem pewnie i chłopak... Ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, jak mawiają. Czas wszystko pokaże...
Rozdział wspaniały, czekam na kolejny.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :*
Dopiero zaczynam czytać, a tu już koniec. Za to ile pozytywów w tym rozdziale!
OdpowiedzUsuńOlivia w końcu zrozumiała, że jej rodzice starają się dla niej zmienić i porzucić swój nałóg. Dla niej stają się troskliwymi rodzicami (nawet jeśli posądzają ją o takie rzeczy, co wynika tylko z tego, że się nie znają, bo za mało czasu ze sobą spędzali). I pod żadnym pozorem niech nie próbuje tego nie doceniać, bo to wielkie poświęcenie zapewne z ich strony.
A Stefan po raz kolejny w roli dobrego opiekuna i troskliwego przyjaciela. Tylko dlaczego nie coś więcej? Olivia teraz potrzebuje osoby, która jej uświadomi, że to, co się dzieje w domu, może być zalądkiem dobrych zmian, ale też takiej, która ją pocieszy i wesprze w danej chwili. A taką osobą jest Krafti!
Dużo weny i czasu, kochana ;**
Po długiej przerwie zapraszam na nowy rozdział: http://lot-po-nasze-zycie-marzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNadrabiam zaległości.Nie wierzyłam,że ta nagła zmiana rodziców Olivii będzie trwała tak długo i czynnie. A tu proszę.Jestem pełna podziwu dla Stefana.On potrafi tak wszystko wytłumaczyć i spojrzeć z innej perspektywy.Dzieki niemu Olivia zrozumiała,że rodzice chcą się zmienić dla niej.Nie dziwi mnie jej reakcja.Tyle czasu mieli wszystko gdzieś a teraz chcieliby wiedzieć o niej wszystko i prawić morały ale ważne,że zaczęli.Lecę do nastepnego :)
OdpowiedzUsuńStefan ma rację. Wcześniej, tak samo jak bohaterka, nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli, no bo halo, przecież przez ostatnie kilka lat zrobili z jej życia piekło! Jednak chcą się zmienić. CHCĄ a to już dużo.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie mnie bardzo poruszyło, ponieważ to 100% prawda. Olivii potrzebny czas.
Cudowny rozdział! ♥
Weny :* x