piątek, 24 lipca 2015

Czternasta rzeczywistość

Livio, chciałbym złożyć Ci świąteczne życzenia. Boże Narodzenie to wspaniały czas na spotkanie. Możesz zrobić mały wyjątek? Proszę. Chcę spełnić te święta w radości.”

~***~

          Przemierzała zimne ulice miasteczka otulona szczelnie szalem. Nogi same ją niosły. N usta wkradł jej się niewytłumaczalny uśmiech. Lekkość z jaką szła przed siebie, mogła wydawać się innym niemożliwa, a zwłaszcza pod tak grubą warstwą ubrań.           Wsiadła do windy. Przejrzała się w jej połyskliwym wnętrzu Przeczesała włosy ręką i ułożyła ja na lewym ramieniu. Westchnęła i wcisnąwszy ręce do kieszeni wyszła z windy.
          Energicznie wcisnęła dzwonek. Wtedy serce jej zadrżało, ale nie czekając zbyt długo, ujrzała uśmiech chłopaka.
          Błękitna koszula i ciemne spodnie, w które był ubrany zaparły jej dech w piersiach.
– Wchodź – powiedział radośnie. – Cześć – zamknął drzwi i ucałował ją w policzek.
– Dobrze wyglądasz – powiedziała niepewnie, gdy pomógł zdjąć jej płaszcz.
– To samo mogę powiedzieć o tobie – uśmiechnął się i spojrzał jej głęboko w oczy.
          Ich spojrzenia złączyły się niewidzialną tasiemką. Ponowna chwila hipnotyzacji. Ponowna chwila fascynacji tęczówkami. Uśmiechnął się i zagarnął kosmyk jej włosów za ucho.
– Zapraszam – powiedział cicho.
          Zaprowadził ją małym korytarzykiem do dobrze jej znanego salonu i wskazał kanapę.
– Kawę? – zapytał.
– Chętnie – uśmiechnęła się.
– Pomogę ci.
– Nie trzeba – odparł.
– Proszę – szepnęła z lekkim uśmiechem.
          Wspólnie weszli do kuchni. On wlał do czajnika wodę, a ona wyjęła kubki z szafek. Krzątali się po kuchni i rzucali sobie ukradkowe spojrzenia. Woda się zagotowała, a on zalał proszek w kubkach. Pod jego nosem zauważyła szeroki uśmiech.
– Co cię tak śmieszy? – zapytała w końcu.
– Nie śmieję się – powiedział spoglądając na nią. – Po prostu się cieszę – wyjaśnił.
          Usiedli na kanapie i spoglądali przed siebie. Przez chwilę panowała cisza. Ale nie przeszkadzało im to. Chciała rozpocząć rozmowę, ale miała tyle spraw do opowiedzenia, że nie wiedziała od czego zacząć.
– Dobrze…
– Cieszę…
          Weszli sobie w słowo. Spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się szeroko.
– Proszę, mów – zachęcił.
– Dobrze cię widzieć – powiedziała.
– To zabawne, ale ja chciałem powiedzieć to samo. Cieszę się, że zgodziłaś się na to spotkanie – uśmiechnął się.
– Stęskniłam się – powiedziała szybko, wbijając spojrzenie w kubek, spoczywający na jej kolanach.
         
Spojrzał na jej delikatną twarz. Była lekko zaróżowiona. Włosy opadały jej na lewe ramię. Zapach jej perfum unosił się w otaczającym ich powietrzu. Była piękna. Delikatna i niepewna.
– W takim razie, dlaczego nie chcesz się ze mną spotykać? – zapytał, zwracając się ku niej.
– Już ci to tłumaczyłam, Stefanie – westchnęła, również zwracając się ku niemu. – Muszę sobie to wszystko poukładać. Jestem zbyt zmęczona tym wszystkim. Za kilka dni wyjeżdżam. Nie wiem kiedy wrócę, ale wiem, że wrócę z naładowanymi akumulatorami. Tego potrzebuję – przyznała.
– Rozumiem, ale czy musisz się ode mnie odcinać? Jesteśmy przyjaciółmi. Potrzebujemy siebie nawzajem. Pamiętasz? Przyjaciele są ważniejsi niż małżonkowie. Oni zawsze są z tobą. Na dobre i na złe. W zdrowiu i w chorobie – uśmiechnął się, czym spowodował jej rozbawienie.
– Jesteś niesamowity, Stefanie – przytuliła się do jego piersi. 
         
Niemal natychmiastowo szczelnie ją objął.
– Ty też, Olivio – szepnął, wdychając jej zapach.
          Odsunęli się od siebie. Dzieliło ich kilka centymetrów. Znów spojrzenia się skrzyżowały. Nie wiedziała nawet kiedy złączył ich usta w długim, namiętnym pocałunku. Zatopiła rękę w jego włosach i naparła na niego.
– Stefanie – szepnęła, ale nie przerwała pocałunku. – Nie możemy – mówiła między pocałunkami.
          Odsunął się od niej i spojrzał w głąb jej tęczówek.
– Pytanie brzmi: czy chcemy? – powiedział cicho.
          Przygryzła wargę i spuściła wzrok z jego twarzy. Pokiwała lekko głową. Spojrzała na niego. Pochyliła się nad nim i złączyła ich usta w długim pocałunku. Usiadła na nim okrakiem i znów zaplątała swe palce w ciemnej czuprynie jego włosów. On wodził dłońmi po jej plecach. Ich oddechy stały się niemiarowe i ciężkie. Wyplątała dłoń z jego włosów i zaczęła gładzić nią jego policzek.
– Jesteś wspaniały – wyszeptała, odsuwając się lekko od niego. – Dlatego nie chcę plątać cię w moje sprawy.
– Ja chcę być zaplątany w twoje sprawy – szepnął jej do ucha.
         Uśmiechnęła się i nie zaprzestała gładzeniu jego policzka. Przybliżyła się do nigo i połączyła się z nim w pocałunku. Wciąż wodziła dłonią po jego policzku.
          Lubił to. Lubił czuć jej dotyk na sobie. Położył dłoń na jej udzie i zaczął je gładzić. Poczuł, że drży. Jednakże nie zaprzestała pieszczocie. Przeciwnie. Pogłębiła pocałunek.
         
Jego ręka wspinała się coraz wyżej, znacznie unosząc jej sukienkę. Ona zaczęła bawić się jego koszulą i spokojnie rozpinała każdy kolejny z guziczków.
          Porwał ja w swoje silne ramiona i trzymając ją pewnie, nie zaprzestając pocałunkom skierował się z do sypialni.
          Zamknął za sobą drzwi i oddał się jej, a ona oddała się jemu. 

~***~

          Leżała na wznak. Wpatrywała się w sufit. Ponownie towarzyszyło jej to uczucie. Uczucie szczęścia, wymieszanego z nutą niepewności i wstydu. On, jednak bawił się jej włosami, jednocześnie wsparty na łokciu. Wydawał się niczym niewzruszony. 
– Co my wyprawiamy, Stefanie? – wychrypiała, nadal nie zaszczycając go spojrzeniem.
– Cieszymy się sobą – powiedział pewnie, muskając jej nagie ramię swoim nosem.
– To nie jest normalne – powiedziała pewnie.
         
Milczał. Nie wiedział, co odpowiedzieć, ponieważ był przekonany o jej słowach. Uważał tak samo.
– Za każdym naszym pocałunkiem nie potrafię spojrzeć ci w oczy – kontynuowała. – Jesteśmy przyjaciółmi. Przyjaciele, Stefanie, nie sypia ze sobą – szepnęła niepewnie spoglądając na niego.  – To jest chore.
– Ja – przygniótł ją swoim ciężarem – już od bardzo dawna, nie chcę być twoim przyjacielem – wychrypiał ocierając swój nos o jej. 
– Nie. Nie mów tego – wyszeptała, wpatrując się w jego usta.
          Myślała tylko o tym, jak bardzo chce ich posmakować po raz kolejny. Myślała tylko o tym, żeby ponowić pieszczotę, która daje jej więcej szczęścia niż powinna.
– Czego? Prawdy? Mam nadal ukrywać to, co do ciebie czuję? 
– Nie, ale spójrzmy na to trzeźwo. Nie pasujemy do siebie. Nie te sfery…
– Aha! Czyli to o to chodzi – zagrzmiał i opadł na materac.
– Nie, Stefanie – wsparła się na łokciu i położyła dłoń na jego policzku. – Nie to miałam na myśli.
– Posłuchaj mnie – chwycił ją za nadgarstek i podniósł się do pozycji siedzącej. – Dla mnie liczysz się tylko ty. Nie obchodzi mnie kim są twoi rodzice. Nie obchodzi mnie ile pieniędzy masz albo nie masz na koncie. Nie interesuje mnie twój status społeczny. Interesujesz mnie ty. Twoja osobowość. Twój charakter. Jesteś wspaniałą kobietą i nie możesz w to zwątpić. Nigdy.
          Ujął jej twarz w dłonie. Spojrzał głęboko w oczy i złożył subtelny pocałunek na jej spierzchniętych wargach. Pogłębiła go. W końcu doczekała się tego, czego tak bardzo pragnęła. Tej jedynej, słodkiej pieszczoty.

          Oderwali się od siebie. Spojrzał na nią.
– Mogę wziąć prysznic? – zapytała niepewnie. 
         
Uśmiechnął się pod nosem i skinął delikatnie głową.

~***~

          Wyszła z łazienki i zastała puste, pościelone łóżko. Skierowała się do salonu, gdzie na nią czekał. Siedział na kanapie, przekładając coś z reki do ręki.
– Chyba już pójdę – wyszeptała.
         
Słysząc jej głos podniósł na nią wzrok i uśmiechnął się lekko.
– Zbliżają się święta, wiec mam coś dla ciebie – powiedział powolnie.
          Przechyliła lekko głowę i przygryzła dolną wargę. Przestąpiła z nogi na nogę i oparła się o futrynę drzwi.
– Usiądź – pogładził wolne miejsce obok siebie.
          Wykonała jego polecenie.
– To nic wielkiego, ale chcę, żebyś o mnie nie zapomniała – powiedział wręczając jej małe pudełeczko.
– Stefanie, ale ja nic dla ciebie nie mam…
– Nie przejmuj się. Po prostu otwórz – polecił.
         
Otworzyła małe, czarne pudełeczko i oniemiała. Znajdowała się tam przepiękna bransoletka. Była ze srebra, ale wyglądała, jakby wytworzona została z najcenniejszego kruszcu. Uśmiechnęła się pod nosem. Na bransoletce znajdowały się ich inicjały.
– Nie musiałeś…
– Tak, wiem. Chciałem.
– Dziękuję, Stefanie. Jest cudowna – pochyliła się i ucałowała go w policzek.
– Po prostu o mnie nie zapomnij – szepnął. 
– A ty bądź szczęśliwy.

~***~

          Idąc ulicą uśmiech nie schodził z jej twarzy, a mróz nie szczypał w policzki. Mijała wiele wystaw sklepowych, które przypominały o zbliżających się świętach. Przystanęła przy jednej, widząc niebieską koszulę w kratę, w którą odziany był manekin wystawowy. Przekręciła głowę w bok, bacznie przyglądając się ubraniu. Przygryzła dolną wargę i pchnęła drzwi prowadzące do sklepu.
         
Skierowała się do wieszaka, na którym wisiała koszula. Wybrała odpowiedni rozmiar i ruszyła do kasy.
          Czekała w dość długiej kolejce, ale nie przeszkadzało jej to. Ci wszyscy ludzie robili prezenty na święta. Nie można ich przecież za to ganić.
          W końcu przyszła kolej na nią. Miła ekspedientka niemal od razu otoczyła ją życzliwym spojrzeniem i ciepłym uśmiechem.
– Zapakować na prezent? – zapytała składając część garderoby w idealną kostkę.
– Poproszę – odparła.
         
          Wyszła ze sklepu z prezentem opakowanym w czerwony papier z reniferami. Uśmiechnęła się spoglądając na niego. Rozejrzała się dookoła i odnalazła wzrokiem małą ławeczkę, na której po chwili zasiadła. Odstawiła prezent na bok i wyjęła ze torebki małą karteczkę i długopis.

„W tym kolorze wyglądasz niesamowicie.
Wesołych Świąt, Stefanie!

Twój Święty Mikołaj”

          Liścik przełożyła przez zieloną wstążkę i skierowała się do jego mieszkania.
         
Sama nie rozumiała swojego postępowania, jednakże musiała to zrobić. Jakiś cichy głosik w głowie podpowiadał jej, by to zrobiła. Nie potrafiła się mu sprzeciwić, ale jednocześnie analizując za i przeciw, doszła do wniosku, że sprawi tym jemu wielką radość.
          Weszła do budynku i wjechała windą na odpowiedni korytarz. Stanęła pod mieszkaniem z numerem „36”. Położyła prezent na wycieraczce i odeszła.
_____________________
Hej, hej, hej! :*
Jestem, a w konsekwencji jest i kolejna rzeczywistość. ;)
Jak Wam się podoba?

Obiecałam, że w tym rozdziale będzie więcej Stefana? Jest więcej Stefana? Jest. :D


Wiem, Kochane, że nie jestem u Was na bieżąco, ale myślałam, że wakacje, będą oznaczały więcej czasu na czytanie Waszych rozdziałów. Tymczasem jest zupełni inaczej. :( Nie mam za wiele czasu, ale wierzcie mi, że jak tylko mogę, to sięgam do Waszych linków i czytam.
Nie obiecuję, że nadrobię te zaległości w weekend, bo ten też zapowiada się dość intensywnie, ale obiecuję, że będę. Każda informacja pozostawiona w zakładce "Wy" nie zostanie zignorowana. Obiecuje! ✌

Całuję!
Kolorowa Biel

18 komentarzy:

  1. No i jestem... :)
    Rozdział przecudny!!! :)
    No i jest i on... :) Stefan... :)
    Widać że on bardzo kocha Olivię... A ona też do niego wiele czuje. Pasują do siebie ;)
    Spokojnie ;) wszystko rozumiemy :) pomimo wakacji ciągle jest mało czasu :)
    Będzie dobrze...
    Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału... :)
    Pozdrawiam!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne ! <3 Livia spotkała się ze Stefanem :))
    Kurczę tak bardzo się kochają,a ta dziewczyna troszkę komplikuje..
    Nie podoba mi się tej wyjazd Livi..Cóż zobaczymy co będzie dalej !
    Czekam na następny :))
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, jest więcej Stefana! Świetny rozdział! :-D
    Wciąż nie mogę zrozumieć Olivii, naprawdę. Przyszła do Stefana, znów dała mu do zrozumienia, że jej zależy i pomimo to po prostu go zostawiła. W końcu będzie przecież musiała przestać tak przychodzić i odchodzić, bo jak nie to Stefan kiedyś straci nadzieję na ich wspólną przyszłość i pewnie straci też cierpliwość.
    No nic, czekam na następny :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej. ♥
    Jacy oni są uroczy! ♥ Ja chcę takiego Stefana, no... Teraz, już, natychmiast, w tej chwili. Jest taki opiekuńczy, troskliwy... zakochany. ♥ Spędzają wspólne chwile, dobrze im się ze sobą rozmawia, uwielbiają wspólnie spędzone chwile, potrafią nawet razem milczeć, co jakże jest ważne.
    Wszystko pięknie, prawda?
    Tak. Pięknie.
    Szkoda jedynie, że... na pozór. Tak naprawdę nic tutaj nie jest tak, jak powinno. Stefan ciągle się stara. Czuje to potężne uczucie w swoim sercu. Można powiedzieć, że ono go pali od środka, gdyż nieustannie tak bardzo się stara, by było dobrze. Wierzy w to, że bariery nie istnieją. Wierzy w szczere uśmiechy na ustach nieznajomych. Wierzy w wielkie słowa wypowiedziane z głębi serca. Wierzy w miłość.
    Olivka- tak samo jest zakochana, bo to widać na odległość. Ale boi się. Nie umie uporządkować i oddzielić strachu od uczuć, które rozdzierają jej serce. Sądzę, że kiedy wspomniała o tym, iż ona pochodzi z 'innych sfer' mogła poważnie urazić Stefcia. Chłopak mógł sobie bowiem pomyśleć, że dziewczyna ma go za jakiegoś nadętego bufona, który myśli, że kasa w życiu to wszystko i to czyni go bóstwem. Szczerze, zadrżałam w tym momencie. Jednak naszczęście reakcja Stefana była inna, także kamień z serca. :) Olivia natomiast ma chyba zbyt mało pewności siebie i wiary w to, co wierzy Stefan. Dla niej ważny jest majątek, a raczej fakt, iż ona go zbytnio nie ma. To właśnie odpycha ją od Stefana. Fakt, iż ona czuje się gorsza, nie będzie mogła wnieść nic to tego związku. Nic bardziej mylnego. Jeśli oddałaby Stefanowi całe swe serce, nie byłoby nic cenniejszego, co mogłaby mu podarować. Jednak nie. Strach za bardzo ją przytłacza. Ciągle bawi się w kotka i myszkę. Daje chłopakowi nadzieję, a potem mu ją odbiera. Rozumiem, że nie jest jej łatwo, lecz powinna być bardziej konsekwentna. Powinna iść w lewo bądź w prawo, a nie iść szlaczkiem, dając i odbierając Stefanowi nadzieję. To boli. Cholernie boli... ;/
    Och, nie mogę się już doczekać następnego.
    Kocham. ♥
    Buźka. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. kurcze, dlaczego ona mimo, że widzi jak Stefan się stara tak go odrzuca xd
    przecież czuje coś do niego xd
    może powinna uwierzyć, że uda im się być razem skoro się kochają ;)
    jakie to wszystko zawsze musi być skomplokowane, ech ...
    weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Z góry przepraszam ,że nie skomentowałam Trzynastej Rzeczywistości sama wiesz jak jest z czasem,ale oczywiście czytałam.
    Rzeczywiście dużo tego Stefana dzisiaj,ale mi to absolutnie nie przeszkadza! Wydaje mi się,że Olivia tęskni za Stefciem.Gdyby tak nie było trwała by w swoim postanowieniu i nie przyjęła jego zaproszenia. I to co potem zaszło. ..wspaniałe to opisałaś!Majstersztyk jeżeli chodzi o formę.Co do samej sytuacji...dlaczego ona cały czas go odrzuca,a przynajmniej odrzucała; ) może coś się teraz zmieni i w końcu coś z tego wyjdzie.Mam taka nadzieję.Skoro Olivia kupiła mu prezent to raczej teraz nie chce go już wymazać z pamięci. O ile kupienie prezentu to znaczy...
    Czekam na piętnasty rozdział!Dużo weny i czasu.Buźki :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Już jestem ♥
    Kochana, rozdział cudowny *.* I bardzo mi się podoba wzmożone pojawienie się Stefana :D
    CIekawi mnie, czy po świecie chodzi gdzieś taki ideał jak on ♥ Aż mi się serce kraja, jak widzę jego starania, które Olivia nadal próbuje odtrącać. Przecież on ją kocha, nie skrzywdzi jej. Mam wrażenie, że Olivia się czegoś boi. Strach jest tutaj największą barierą, tylko przed czym? Nie wiem, staram sobie wytłumaczyć jakoś jej zachowanie, ale mi to nie wychodzi :) Daje Stefanowi nadzieję, że między nimi to "przyjaźnienie się", przerodzi się w coś zdecydowanie więcej, a później... odbiera mu tą wiarę. Na pewno go to boli. Oby walczył o serce Olivii, oby się nie poddawał, w końcu musi się udać, chociaż cierpliwość wieczna nie jest... A ten prezent? Mam nadzieję, że będzie jednak początkiem zmian w ich życiu ♥
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj :*
    W pewnym momencie miałam takie odczucie,że wszystko się ułoży. Słowa Stefana były tak przekonujące. Ale ona nie uległa :/ Szkoda ;(
    Czekam na kolejny :*
    Pozdrowionka i weny :*
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdecydowanie mój ulubiony rozdział!
    Magia świąt sprawiła, że dwojga przyjaciół spotkali się i przeżyli niezapomnianą noc. Zrozumieli w końcu, że nie są dla siebie już tylko przyjaciółmi, co Stefan oznajmił Olivii. Teraz tylko trzeba czekać na ruch ze strony dziewczyny - spróbuje zapomnieć o tej nocy czy zrobi coś w kierunku ich relacji.
    Boże Narodzenie, czyli prezenty, jak to myślą dzieci, czekające na Mikołaja. O tym samym pomyślał Kraft i kupił jej taki prezent, o którym każda z nas marzy, gdy ma w życiu tą wyjątkową osobę u boku - bransoletke ze swoimi inicjałami. Olivia też się oczywiście odwdzięczyła, ale szczerze pisząc - prezent chłopaka przebija jej. Jednak w ostateczności liczy się gest.
    Dużo weny i czasu, kochana ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Spóźniona ale jestem! ;*
    Rozdział przecudny! Stefan jest uosobieniem wszystkich najlepszych cech. Brakuje mi słów, żeby opisać co tak na prawdę czuję po przeczytaniu tego rozdziału. Święta, magiczny czas gdy wszystko wygląda na jeszcze bardziej urokliwe niż jest w rzeczywistości. Relacja Stefana i Olivii to life goal. On jest tak romantyczny, uroczy a przy tym męski. Wszystko dopracowałaś w najmniejszych szczegółach <3 Mieć kogoś takiego przy sobie to spełnienie marzeń. Mam nadzieję, że udowodnił Livii, że zależy mu na niej bardziej niż na kimkolwiek innym a ona nie będzie chciała już kończyć czy w jakikolwiek sposób przerywać ich znajomości. Oni już wiedzą... wiedzą, że to co ich łączy nie jest tylko przyjaźnią, teraz pozostaje tylko pytanie co z tą wiedzą zrobią. Wierzę, że wszystko między nimi jakoś się ustabilizuje i nie będą to tylko zrywy namiętności po czym nastąpi odizolowanie ze strony dziewczyny :)
    Oboje są dla siebie Świętymi Mikołajami i dają sobie więcej niż bransoletka czy koszula (choć oba gesty są trafione i urocze). Dają sobie zaufanie, poczucie, że są dla kogoś ważni, miłość - choć może nie są jeszcze w stanie nazwać tego dosłownie, po imieniu.
    Kochana, nie mogę się doczekać dalszych losów, ciekawość i niedosyt zżerają mnie od środka <3 Życzę weny!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  11. Trafiłam tu, bo poszukiwałam innej rzeczywistości, w której mogłabym się zatracić. I znalazłam ją.
    Losy Stefana i Olivii są tak bardzo wciągające, że siedziałam po nocy i czytałam, bo nie mogłam się oderwać. Nie mogłam ich zostawić. Po prostu musiałam wiedzieć, co będzie dalej.
    I teraz też się nad tym zastanawiam. Stefan wyznał jej swoje uczucia, ona, pomimo tego, że wciąż ma wątpliwości, również pokazał mu, że nie jest jej obojętny. Ale co dalej? Stefan ma konkursy, będzie wyjeżdżał coraz częściej. Nie będzie go przy Olivii, by raz za razem rozwiewać jej wątpliwości. Czy uda im się przetrwać ten gorszy okres?
    Szczerze to nie wyobrażam sobie, by ta dwójka miała się od siebie odseparować. Są dla siebie najważniejsi. Są dla siebie oparciem i pomocą. Do kogo zwróci się Olivia, gdy jej życie znowu się wywróci do góry nogami, a Stefana nie będzie w pobliżu? No właśnie. I boje się tego, co na nich czeka w przyszłości.
    Całuję! ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem :)
    Jest cudnie! Po prostu niesamowicie! :*
    Super, że jest więcej Stefana! Uwielbiam sytuacje z nim, a szczególnie z nim i z Olivią!
    Stefcio - taki opiekuńczy, kochany, ciągle się stara. Jak Olivia może ciągle mu uciekać. Musi się przełamać i wreszcie zrobić coś, co naprawdę chce i siedzi w głębi jej!
    Dlaczego musiała tam pójść? Pewnie przez uczucie, do którego wciąż się nie przyznaje.
    A ta scena z prezentem od Stefana była strasznie urocza!
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
    Weny i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest przeeepiękny ♥
    Stefek jest taki kochany ♥
    I nie może się poddawać musi walczyć :D <333
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;****

    OdpowiedzUsuń
  14. Ponownie zaczynam od przeprosin za spóźnienie :( Przepraszam, przepraszam, przepraszam :(

    Stefan... Jest po prostu idealny. Czuły, troskliwy, opiekuńczy. Widać jak wielką miłością darzy Olivię. Ona też go kocha, bo to doskonale widać, ale widać również, że jest trochę pogubiona.
    Mam nadzieję, że dzięki tej nocy zrozumie, że nie warto uciekać od uczucia, że czasami warto dać szansę miłości...
    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Po pierwsze chciałabym Cie bardzo przeprosić za opóźnienie,ale przez te wszystkie przygotowania do wyjazdu do Wisły nie miałam kiedy usiąść i Skomentować.
    Po drugie ten rozdział jest niesamowity!
    Olivia dobrze zrobiła wybierając się do Stefana. Można rzec że to spotkanie było dla niego jakimś prezentem na święta. Bo gdyby nie one to Olivia raczej nie zdecydowałaby się na odwiedziny.
    No i przez to,że w Twoim opowiadaniu jest czas świąt, to ja już chciałabym poczuć tą atmosferę. Tęsknię za zimą. ;c
    W końcu Stefan wyznał miłość Livi. Bo to co powiedział można uznać za wyznanie uczuć, prawda?
    Mam nadzieję,że do Olivi dotrze,że ona jego też kocha.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę.
    Pozdrawiam i przepraszam za nie ogarnięty.
    Buziaki.;*

    OdpowiedzUsuń

  16. Ooo jak słodko. Oni w ogóle są słodcy. Tworzyli by idealną parę, ale Olivia wciąż nie chce wciągać Stefan w swoje sprawy, mimo, że z Nim było by Jej o wiele łatwiej. Mieć wsparcie takiego przyjaciela jak On na pewno mocno by Jej pomogło. Szkoda , że nie zdecydowała się na danie Mu prezentu osobiście. Miło znów było poczuć magię świąt.
    Czekam na następny, pozdrawiam ! :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem Kochana! :*
    Jak zawsze spóźniona, ale mam nadzieję, że rozumiesz :)
    Ten rozdział to mistrzostwo! :3 Tak super mi się go czytało, że człowiek chciałby więcej i więcej :)
    I w ogóle Olivia i Stefan są taaacy słodcy *_* Uważam, że byliby idealną parą dla siebie ponieważ, dają sobie nawzajem bardzo dużo szczęścia.
    W końcu Stefan powiedział Livi co mu siedzi w serduszku! :)
    Lecę do następnego :D
    Buziaki Kochana ❤

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej! Przepraszam za opóźnienia, ale dzisiaj dopiero wróciłam z wakacji i wszystko grzecznie nadrabiam ;)
    Rozdział cóż, cudowny. Wiedziałam, że uczucie między nimi to jest coś pięknego. Cieszę się, że Olivia w końcu zrozumiała, że ona i Stefan to nie przyjaciele. Jeszcze ten jego prezent, urocze.. A to co powiedział przy końcu.. Prawdzwy facet. ;)
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń